W ogrodziefeatured

To nie jest pierwszy raz. Róża ma pąsowe nogi i płatki siniaków na przedramionach. Żyły trzaskają jedna po drugiej („to nic nie boli, naprawdę”). Nie jest w stanie przewrócić się na bok, usiąść, uciec. Leży i puchnie. Pytam, co mogę zrobić i wiem: pytanie jest niepotrzebne. – Chciałabym, by to się skończyło. Zasnąć, nic nie czuć. Zakrzepica, cukrzyca, rak, otyłość, samotność. Kolejność przypadkowa. – Człowiekowi się zdaje, że jak Czytaj dalej

Miłośćfeatured

Pamiętam jeden z pierwszych dni na oddziale. Biegałam nerwowo od sali do sali, starałam się być wszędzie. Gdy dygnęłam mu grzecznie na korytarzu, wyciągnął rękę i powiedział: – Dzień dobry, pani Agnieszko. Dziękuję. Jak to możliwe, że na powitanie całuje w rękę/czoło/policzek, że obejmuje ramieniem, pamięta imię? Jak to możliwe, że zawsze, ale to zawsze się uśmiecha? http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/od-zawsze-ocieram-sie-o-smierc/yj58b

7

Drogafeatured

Nie siedzę przy niej, mam pilnować Ani, która wybiera się na pociąg. Ania się wierci, przerzuca nogi przez balustradę, próbuje złapać mnie za ramię, dźwignąć plecy. Przez chwilę biegnę jej poplątaną ścieżką, by zrozumieć, że lepiej poczekać aż zaśnie. Potakiwać, nie nakręcać. – Idziemy na pociąg. Szybko, szybko, w drogę! – Pociąg jest wieczorem, pani Aniu. Teraz warto odpocząć. – Tak, tak. Masz rację. A byłaś Czytaj dalej

Sięfeatured

Dzień matki, dzień dziecka. Siłą rzeczy widzę mamy po stracie. Te wszystkie festyny, balony, waty. Nadmiar i głód. Pamiętam dobrze pierwszy rok; bolał każdy por skóry. Nawet cmentarz zasypany kolorami – brak z posypką, pustka z lukrem. Wczoraj spotkaliśmy Reksia i Koziołka Matołka. Smukłe pluszaki rozdawały dzieciom ulotki, pozowały do zdjęć. Pokoloruj, zbierz naklejki, trzecia kulka gratis. Czasem jestem zmęczona. Za macierzyństwo Czytaj dalej

7

Szparagowafeatured

Atomek powiedział, żeby uważać – Albert bywa agresywny. Z ulgą przyjmowałam więc fakt, że pan śpi/ma ćwiczenia/ktoś już go karmi. Mogłam uważać gdzie indziej. Dziś wchodzę do sali, obok Alberta siedzi żona. Pierwszy raz ją widzę.  – Już po obiedzie? – Nie. Ta zupa to z domu, szparagowa. Gotowałam rano. – Proszę dbać o siebie, odpocząć. Jej oczy robią się wilgotne. Staję blisko krzesła, Czytaj dalej

8

Te oczyfeatured

Biegam pomiędzy salami. Korytarzem spaceruje staruszka. Twarz Krystyny Feldman, fioletowy szlafrok, dwie przyboczne kule. Stop. – Obchód terenu? – Tak, tak, trzeba się rozruszać. – Idzie pani na mały taras? – A gdzie to jest? Myślałam, że taras jest jeden. – To jest taki sekretny taras, tylko dla wybranych, idziemy? Pani prostuje plecy i zerka z zaciekawieniem. – Idziemy. Ciepły wiatr, szumi ulica, Czytaj dalej

Radiowa Trójkafeatured

Niedawno gościłam w programie Michała Olszańskiego pt. „Godzina prawdy”. Do pana Michała napisała czytelniczka bloga z sugestią, by zaprosił mnie do audycji. Pan Michał zadziałał błyskawicznie. Zadzwonił, wyściskał, oprowadził po ulubionej Trójce, pozwolił wybrać muzykę, a po nagraniu opowiedział z obezwładniającą szczerością i prostotą o ciężkich doświadczeniach ze swojego życia. Oraz odwiózł mnie grzecznie na dworzec. Dwa dni temu odebrałam telefon:  – Zmontowałem materiał. I mocno się wzruszyłem. Chyba nie zmarnowaliśmy czasu. Zapraszam: piątek – Czytaj dalej

Majówkafeatured

Ogród Botaniczny, hospicyjne stoisko, bawię się w sklep. Opowiadam, zachęcam, uśmiecham się, zamieniam w wizytówkę. Podchodzi tata z synkiem, wybieramy wełniane skarpety. Do puszki trafia za dużo pieniędzy. I jakoś tak się wyrywam, wręczam malcowi filcowy kwiatek. – A to dla mamy. Tata tężeje. Próbuję szybko żartować; kwiatek może być też dla cioci/pani sąsiadki/koleżanki z piaskownicy. Bezradny potok-słowotok. Tata kuca przy dziecku i mówi poważnie: – Czytaj dalej

Kopiuj wklejfeatured

Siedzę w przydworcowym Starbuck’sie – wczesny ranek, za szybą ruch. Siostra zakonna zarzuca plecak na ramię, kobieta prowadzi rower, dziecko przyszyte do mamy, pan w płaszczu i biegu, prawo, lewo. Przede mną zdjęcie. Nadrukowane na czymś ładnym, matowym; dobra jakość, bez ram. Zajmuje sporą część ściany. Kilka postaci, właśnie przyjechał samochód, trzeba przesypać ziarna z wielkich koszy. Chłopak (zawadiacka mina, lat – strzelam – dwanaście) podwinął Czytaj dalej

Loading...