Kartkifeatured
Kartki się przydają; niewielkie, bo słów tu jak na lekarstwo. Najwięcej tych z imieniem – przyklejonych nad łóżkami. – Dzień dobry, pani Haniu. – dyskretnie zerkam nad głowę. – Jak tam minęła noc, panie Zbyszku? Kartki jak drogowskazy, tablice mijanych miast. Tym razem: „Miłosz”. Niedomknięte powieki, tęczówki z ołowiu, oddech bez złudzeń. Stoję bezradnie, pierwszy odruch: jechać dalej. Ale stoję, dotykam ręki. Czytaj dalej