7

Kartkifeatured

Kartki się przydają; niewielkie, bo słów tu jak na lekarstwo. Najwięcej tych z imieniem – przyklejonych nad łóżkami. – Dzień dobry, pani Haniu. – dyskretnie zerkam nad głowę. – Jak tam minęła noc, panie Zbyszku? Kartki jak drogowskazy, tablice mijanych miast. Tym razem: „Miłosz”. Niedomknięte powieki, tęczówki z ołowiu, oddech bez złudzeń. Stoję bezradnie, pierwszy odruch: jechać dalej. Ale stoję, dotykam ręki. Czytaj dalej

7

Dwiefeatured

Matylda leży na korytarzu, wciąż się uśmiecha. – Urodziłam ośmioro dzieci, ostatnie były bliźniaki. No, nie za bardzo planowane, za to nasze i z miłości. Mieliśmy trzy pokoje, po dwie ręce do pracy – dlaczego by nie dać rady? Wszystkie dzieci wyszły na ludzi, są zdrowe, pracują. Wnucząt mam dwadzieścia pięć i prawie dwa razy tyle prawnucząt. Jakby nie patrzeć, cała wioska! Z mężem dożyliśmy pięćdziesiątej ósmej Czytaj dalej

Andrzejfeatured

Dawno nie byłam w hospicjum wieczorem. Na oddziale dwie pielęgniarki, rodziny pacjentów i spokój. Andrzej szura po korytarzu, niewielkie jabłko w ręce. – Pani Różo, obiecane jabłuszko. – mówi i odkłada owoc na stoliku. – A cóż to za wieczorne randki? – wcinam się znad łóżka. Andrzej robi filuterną minę, Róża się uśmiecha. – Ktoś idzie ze mną na taras? – pyta Andrzej. – Ja, ale pod warunkiem, Czytaj dalej

8

Zaproszeniefeatured

– Dostałaś zawiadomienie? – w słuchawce głos Sylwii. Dostałam, dziękuję. – Bo ja wciąż myślę, czy dopisałam do zaproszenia twojego męża. Bez przerwy o czymś zapominam, jestem beznadziejna. – Nawet nie zwróciłam uwagi – mówię. – Wszystko w porządku. Jak się czujesz przed ślubem? Dostaję długą listę strachów i niepewności, sekwencje ” tak, ale”. Sylwia jest specjalistką w tropieniu problemów, które mogą/nie muszą przytrafić się po drodze. Czytaj dalej

Krzesłafeatured

Są różne typy wolontariuszy. Matki Polki – pilnie odrobiły zadania domowe, szukają dziś zadań gdzie indziej. Misjonarze – na palcu w-kółko-różaniec, a w oczach niebo. Poobijańce – spędzili trochę czasu w więzieniu/(nie)zdrowo popili/zostawili kogoś gdzieś kiedyś. Poszukiwacze i podróżnicy. Święte Troski. Uciekinierzy z utopii. Ci, co biegają. Ci, co wrastają. Co stoją. Co siedzą. Zbawiciele świata – niezastąpieni. Mrówki o skrzydłach jak Czytaj dalej

Późniejfeatured

Dziś mija dziesięć lat – czytam w smsie. – Dziesięć lat od wypadku. Leżę w tym samym szpitalu, patrzę przez okno i wiem, że mam prawdziwych przyjaciół. Kilka prostych zdań. Stuka się je ołówkiem zatkniętym w dziurę skórzanej rękawicy. Takiej bez palców, co to pomaga chronić naskórek. Naskórek jest ważny – gdy pęka, ciężko się goi; z ranami na rękach kiepsko prowadzi się wózek. Smsa czytam w aucie, Czytaj dalej

H&Mfeatured

Oto absolutnie fantastyczne bliźniaczki H&M plus ich nietuzinkowa Mama: http://uautystek.wordpress.com/ Od kilku lat podczytuję tego bloga – jest mocno nasiąknięty życiem i siłą, wyłuskany z patosu, zabawny, chwilami tak piękny, że aż mnie zatyka. Pisze go kobieta, która zdecydowanie nie marnuje czasu. Kilka dni temu dowiedziałam się, że jej mozolnie rehabilitowane, autystyczne córki zostały błędnie zdiagnozowane. Zamiast autyzmu mają wrodzoną boreliozę i szereg problemów Czytaj dalej

Piesfeatured

– Ma pani jakiegoś zwierzaka? – pyta Róża. – Oj mam, aż wstyd się przyznać. Stan na dziś: siedem kotów. W maju było ich w sumie trzynaście. W nagrodę za zimowe dokarmianie i leczenie z kociego kataru dostałam jedenaście maluchów. – Ma pani kotki? Jakie to cudowne! Też raz okociła nam się kotka w Lusowie, nawet wolne wzięłam, nie mogłam się napatrzeć. – Zawsze miałam Czytaj dalej

3

Listonoszfeatured

Misia jest w wieku mojej mamy. Tylko córkę ma na Florydzie, balkonik przy łóżku i wejście centralne. – Podglądam wnuka przez internet. Tam, w Stanach, mają takie kamerki w przedszkolu. Zaparzam kawę i siadam na dwie godziny przed komputerem, córa dała mi hasło. Jak te dzieci teraz biegają – wszędzie ich pełno. Mały śmiesznie gestykuluje. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Cisza. Misia odpowiada na niezadane pytania. – Ale spokojnie, Czytaj dalej

Fredekfeatured

Chodzimy z Różą na spacery. Odsuwam szafkę, stawiam blisko swoje krzesło, układam Różę w pościeli i ruszamy. – Najbardziej szczęśliwa byłam w Lusowie. Mieliśmy tam działkę, która klinem wcinała się w las. Na małym pagórku postawiliśmy letni domek. Siedziałam tam z tatkiem całe lato, mąż wracał po pracy. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Chciałam nagotować gar zupy i karmić dzieciaki, które zlądują głodne z podwórka. Mieliśmy tylko córkę, pamięta Czytaj dalej

Loading...