9

Całofeatured

… Jadę autem. Przepraszam: stoję autem. Korki – miejskie zatory i paraliże. Trenuję obecność. Na lewo kasztanowce z kolczastymi macicami i obietnicą kasztanów. Pobocze w trawie, chwastach i drobnych śmieciach. Sporo drzew. Patrzę na niepowtarzalny układ konarów, kształt gałęzi, liście gotowe do lotu. Przede mną i za mną półprzejrzyste kapsuły, a w nich ludzie – powrastani, jak ja, w fotele, przyssani do kierownic. Przemieszczamy się, zazwyczaj w letargu, chcąc minąć ten Czytaj dalej

4

82featured

Półtora roku temu usłyszałam tę opowieść: Jacek (lat 17) wybierał się do kina, po drodze zjadł kilogram lipcowych śliwek. Czekanie na film dłużyło się niemiłosiernie. Obok budynku cyganka natrętnie sprzedawała wróżby – maleńkie listy w butelkach po lekarstwach. Trudno było ją zignorować, więc Jacek na odczepne kupił fiolkę i schował do kieszeni. Upał straszliwy, spragniony chłopak wypił więc sporo kranówki i pomaszerował na film. Potem było już Czytaj dalej

2

Wrzesieńfeatured

… Po powrocie niespodzianka: promienna pani Ola, która za tydzień wybiera się do domu. I już wiem, że zacznie się nowa przygoda, nowa przestrzeń. Opieki domowej nie planowałam nigdy, tak samo jak przyjaźni z Olą. Jesteśmy umówione. Na posterunku również pan Jacek – wojskowy, o którym pisałam: http://zorkownia.blogspot.com/2010/03/wiosna-wio.html W hospicjum po raz kilkunasty. Wita mnie szeroki uśmiech: – Pytałem o panią, tylko zapomniałem imienia. Ale i tak wszyscy wiedzieli o kogo Czytaj dalej

7

Smsfeatured

… Minęło 10 miesięcy od Twojej śmierci, Marku. W telefonie jednak wciąż mam Twój numer – forma mikro-buntu, zasuszony liść z drzewa, po którym zostały korzenie. Szczęśliwie nie tylko ja zbieram liście. Wczoraj dostałam wiadomość z zaświatów: zdjęcie nowonarodzonego dziecka i podpis: „Mały Marek”. Na świat przyszedł chłopiec. Dziecko – niespodzianka poczęte chwilę po Twoim odejściu. Masz pierwszego wnuka, Marku. Pocieszyciela strapionych. Całego zrodzonego z tęsknoty. Czytaj dalej

3

W’dźwięcznośćfeatured

… Jacek zoperowany (przeszczep skóry) i szczęśliwy – trafił wreszcie do domu po roku nieobecności. Raz po raz dzwoni i zrasza mnie radością. Tyle w nim wdzięczności dla świata… Też słyszycie jak słowo „wdzięczność” brzmi? Tysiące radośnie szeleszczących dzwoneczków. Lubię współbrzmieć z taką wdzięcznością, współbyć, nie pomagać. Ola również wróciła po operacji, tyle że do hospicjum i słaba. Chcę myśleć, że jest tam nadal. Chcę myśleć, że nadal Czytaj dalej

0

Obrazekfeatured

… Jestem na ogromnym, nowym stadionie. Pierwszy raz w życiu czekam na mecz. Wokół pełno kibiców w szalikowych stułach. Próbuję wraz z innymi wolontariuszami pokruszyć stereotypy – stąd nietypowe może miejsce na zbiórkę pieniędzy. Jestem z rodziną, synek z dumą niesie tekturową puszkę. Kibice synchronizują się wspólnym basem. Nie boję się tych ludzi, raczej przyglądam się z ciekawością. Uśmiecham się, odważnie patrzę w oczy, rozmawiam Czytaj dalej

0

Wielka Nocfeatured

… Hospicjum w czasie świąt jest szczególne. Dużo spokoju i ciszy. Nie ma studentów, rehabilitantów, wolontariuszy, niewiele też rodzin. Mycie domowych okien i podłóg, tańce z odkurzaczem, mikserem, rumiane mięsa w piekarniku… Rodziny planują odwiedziny nazajutrz, by razem zjeść świąteczne śniadanie. Udało mi się wiosenne porządki rozłożyć w czasie (dużo wolniej i spokojniej pracuję ostatnio), więc z radością wybrałam się do hospicjum w Wielką Sobotę. Pusty parking Czytaj dalej

0

Kopczykfeatured

… Mało mam słów ostatnio. Spędzam z Olą dużo czasu. Poznałam jej męża i córkę. Upiekłam chleb, który zjadła na wielkanocne śniadanie. Na pożegnanie całuję ją w czoło. Ola mruży oczy, nie cofa się, przyjmuje takie gesty z radością. Mówi do mnie zdrobniale, jak do dziecka. Nieustająco zachwyca mnie jej młode serce. Przeszłyśmy w to miejsce, w którym nie trzeba już opowiadać życia, po prostu zaczyna się żyć obok Czytaj dalej

0

Pytaniefeatured

… Ola zastrzeliła mnie w poniedziałek pytaniem. Pytaniem niby zwykłym jak chleb – tyle że w niecodziennej sytuacji, w szczególnym miejscu i kluczowym przecież dla Oli czasie. Człowiek, nastawiony w hospicjum na słuchanie, wraca po nim do samego siebie. Jest to nieporównywalnie szybsza podróż niż ta pierwsza, poza dom. Chwila skupienia, oczy Oli jak lustra. Pada pytanie, padam ja: -Jak PANI się czuje? Pierwszy odruch: Czytaj dalej

Loading...