Przypadekfeatured

Mirka umiera. Jej młodszy brat, przycupnięty przy łóżku, spogląda z bólem i strachem. Jestem, nigdzie nie pójdę. – Czekam na siostrę, jest w drodze, nie wiem, czy zdąży dojechać. – Poczekamy razem, jeśli pan chce. 50-letni brat patrzy wzrokiem bezradnego dziecka. Trzyma Mirkę za rękę, raz po raz krzyżują się nam spojrzenia. – Może chce się pan pomodlić? – Tak, możemy. Modlimy się, dziesiątka Czytaj dalej

5

„Ostatnia prośba”featured

Zbigniew Herbert Ostatnia prośba nie mogła już głową ruszać skinęła bym się nachylił masz tu dwieście złotych dołóż resztę i zamów Mszę Gregoriańską nie chciała winogron nie chciała morfiny nie chciała uradować ubogich chciała Mszę no i ma klęczymy w upale w ponumerowanej ławce brat trze czoło chustką siostra wachluje się nowenną ja powtarzam jako i my odpuszczamy zapominam Czytaj dalej

Po’wietrzefeatured

… Ostatnio dużo rozmawiałyśmy. Żadnego splątania. No może raz, gdy powiedziała, że uczyła w szkole histerologii. – Historii, tak? – upewniłam się. – Nie, nie, histerologii. I geografii. Gdy weszłam do pokoju, leżała z turbanem na głowie. Ulka-wolontariuszka uplotła go z szlafroka. Trzeba było wywietrzyć trudne zapachy i nie zaziębić Stasi. Pani Sindbad; śmiałyśmy się obie. Tym razem opowiadała o czasach, gdy była młodą nauczycielką. W innym mieście, przed ślubem, Czytaj dalej

Szybafeatured

… Odwiedzam Przemka w szpitalu. Sześć tygodni rehabilitacji – trzeba zebrać siły po letniej wyprawie; przeszło dwa tysiące kilometrów na wózku odciska się w ciele. Przemek nie byłby sobą, gdyby nie pomagał, nie zauważał ludzi obok. Kiedy tylko może, siada na wózek i jedzie na oddział opiekuńczo-leczniczy. Zna wszystkich pacjentów, z każdym się wita. Ludzie leżą tam miesiącami: udary, wylewy, wypadki, brak czucia tu/tam, brak kontaktu lub Czytaj dalej

Sacred geometry of chancefeatured

Świąteczny sms od mamy Mikołajka. Cztery literki w podpisie. Nieśmiało przeliczam raz jeszcze: mama, tata, starsza siostra i…? Serce rośnie. Pamiętam, jak po paru miesiącach od śmierci Mikołajka pojechałam do Anety. Zawiozłam zabawki, książki, smoczek. Wiedziałam, że nie wolno wyrzucać takich rzeczy, że przyjdzie czas, gdy mama zechce je jednak z powrotem. Spakowałam, schowałam do szafki w hospicjum. Po pół roku przyszedł czas. Aneta zadzwoniła: – Aguś, Czytaj dalej

Wigiliefeatured

… Pan Marian w roboczych spodniach na szelkach, trochę wyrośnięty elf, mocuje na tarasie jodły. Wcześniej przejrzał wszystkie krany, sprawdził żarówki w salach – choinki zostały na deser. Nie mogę dźwigać, stoję więc i nawiguję: prosto/bardziej w lewo. Niewielu pacjentów je zobaczy. Ci, co mogli, wyszli do domu. Inni raczej nie wstają z łóżka. Nie ma jeszcze południa, a zmarło czterech pacjentów. Czterech! Jest cicho. Jak makiem zasiał. – Zajrzyj Czytaj dalej

Stasiafeatured

… Dwie godziny przy Ani; czas jechać po synka. Przy drzwiach Stasia, na do widzenia proponuję herbatę, poprawiam poduszkę, pytam czy wszystko w porządku. Jest coś w jej oczach i już wiem – się spotkamy. – Odwiedza ktoś panią? – Tak, ale wie pani jak to jest. I tak jesteśmy sami. Ludzie przychodzą, ale potem znikają i człowiek się zapada. Ja choruję od dwudziestu lat, wie pani jaka Czytaj dalej

7

W jak wdzięcznośćfeatured

… Wybrzmiewa nią całe hospicjum. Wdzięczność ma w sobie całą paletę dźwięków. Harfa. Michał pojawił się z nią, by dotrzymać słowa. Obiecał sobie, że gdy dostanie wymarzony instrument, przyjdzie do hospicjum i zacznie grać. Dobrze pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Biegałam pomiędzy pokojami, próbowałam ogarnąć wszystkich naraz; to były czasy, gdy dawałam powiększając debet, jadąc na rezerwie, wymijając siebie. Harfa zatrzymała mnie w biegu. Pootwierałam sale na oścież, Czytaj dalej

Druga rękafeatured

… Zaglądam tam dwa razy w tygodniu. Syn oswaja pianino; mam czas dla siebie. Zapach starego zielnika, w koszach obrusy, paski i szale, do ścian przytulone rzeczy. Oto sweter – przyjechał z Belgii, Sabina wkładała go na wieczorne spotkania z pastorem i spacery z psem. Obok letnia sukienka, Holandia, znów w modnym fasonie, na wieszaku od lat trzydziestu. Szlafrok w misie, miękki do pierwszego prania. Rękawiczki – wydziergane dla wnuczka z Bawarii, za ciasne Czytaj dalej

Loading...