Spotkania

Spotkaniafeatured

Właśnie obejrzałam program o „Zorkowni” i trochę też o samej sobie.

Siedzę na kanapie i podglądam, jak się mnie widzi, jak czyta. Uśmiecham się, bo to nie ma znaczenia, czy zawsze czyta się „w punkt”, czy nitki przyczyn i skutków są powiązane tak, jak związałam je sama.

Wzruszył mnie pan doktor. Oddał mi, temu jak patrzę/myślę/mówię, sporo swojego czasu.
Dziękuję za czułość i ciepło. Uważny lekarz w hospicjum to skarb.

Niedawno byłam też na dwóch spotkaniach autorskich.
Ze sobą.
Zygmunt Miłoszewski, który – jako poczytny autor – zaliczył dziesiątki takich spotkań, powiedział mi kiedyś, że gdy ktoś go pyta, gdzie się wybiera, odpowiada: „na spotkanie z ciekawym człowiekiem.” Zabawne – i nie tylko. Zastanawiam się, czy można zobaczyć siebie jako ciekawego człowieka bez zażenowania, ale i bez narcystycznych obertasów. W każdym razie próbuję.

Ostatnie spotkania były wyjątkowe. Gościeszyn, Rogowo – miasteczka-wróbelki, przytulne biblioteki, pogodni ludzie, wszystko mniejsze i bliżej. Bez napięcia i koturnów, bo szkoda czasu. Pełna harmonia.

A propos:

Patrzę na ten film i się uśmiecham. Jest o wielu rzeczach.
O tym, że dobrze jest czasem podjąć ryzyko, dobrze jest zwolnić.
Odezwać się, zaśpiewać, dotknąć.
Nie chcieć niczego w zamian.
Zderzyć się, połączyć siły.
Wnieść coś i wynieść.
Iść dalej.
Wracać.

To film również o hospicjum.

…No i zapraszam Was do Gdańska.
Widzimy się w najbliższy piątek.

  • Kochana Agnieszko, Twoje spotkania autorskie to nie spotkanie z autorem książki tylko z człowiekiem który to wszystko przeżył , to emocje zdarzenia a czasem ludzie o wielu rzeczach nie mają pojęcia bo się z tym nie stykają. Wiem , że piszę o sprawach oczywistych, nic w tym odkrywczego ale chciałam oddać hołd Twojej wrażliwości i mądrości , z jaką opisujesz wydarzenia w których uczestniczysz. Ja nieraz korzystałam i … pomagało … dziękuję.

  • Anonimowy

    Pan Miłoszewski wie co mówi 😉 Byłam na spotkaniu z nim w Empiku w Sopocie rok temu w sierpniu. Na dworze upał. W Empiku ciasno. Siedziałam na schodach. A on stworzył tak naturalną,miłą atmosferę, że pamiętam ten klimat do dziś. Prawdziwe spotkanie. Poczułam, że autor jest równie ważny jak czytelnicy, że to partnerska relacja.

  • Bo Zygmunt to dobry człowiek. 🙂

  • Od rana w pracy sporo do zrobienia, a ja nielegalnie wskakuję do Zorkowni, by odetchnąć i złapać uśmiech :-). Też chciałabym się spotkać z Autorką. A nie mogę skorzystać z zaproszenia, bo na razie za daleko…
    Zorganizuję więc spotkanie i Autorkę zaproszę 😉 Może się uda. Bardzo ciepło pozdrawiam!!!

  • Anonimowy

    Pani Agnieszko, czy będzie Pani także w Katowicach?

  • Nic o tym na razie nie wiem, ale nie wykluczam.

  • A Kujawsko-pomorskie masz w planach? 🙂 Jestem ciekawa, bo bardzo chciałabym iść na spotkanie z ciekawym człowiekiem:).

  • Ja mam bardzo niewiele planów w życiu. 🙂
    Jestem otwarta na zaproszenia, więc kto wie.

  • Mam malutką nadzieję, że kiedyś się poznamy.

  • 🙂

  • Anonimowy

    Do tej pory śledziłam Pani bloga z podziwem, szacunkiem i pomocą udzielaną w miarę własnych możliwości. Jednak z jednym się zgodzić nie mogę – Jan Paweł II NIE ZASŁUGUJE na miano Świętego, na czekanie, przebijanie się przez tłum. Jego zachowanie NIE świadczy o kochaniu ludzi – raczej o kochaniu Kościoła.

  • Ewa

    Czytam Panią od dwóch lat, ale książki, niestety, jeszcze nie mam.
    Odnisłam wrażenie, że wolontariuszka, która wypowiada się w tym programie, ma jakiś kompleks wobec Pani. I chyba mocno obniżoną wrażliwość, chociaż zarzeka się, że płakała przy lekturze książki, że nie miała siły dalej jej czytać.
    Doktor jest obiektywny i wie, co mówi.
    Poza wszystkim, poza treścią, wnętrzem Pani bloga – sądzę, że i książki także – powinno się docenić język. Czytam i zachwycam się tą subtelnością, ale i trafnością, wzruszają mnie porównania i niezwykłe, czasem zapomniane słowa.

    PS Jeszcze raz mówię tej pani wolontariuszce z audycji stanowcze nie!