Moralniakfeatured

39-letni Sławek umiera. Spadek wagi, wyostrzone rysy, zmieniona skóra, bezsilne oczy. Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że ma 11-letnią córkę, której nie widział dziesięć lat. Mama z dziewczynką wyjechały do innego miasta. Sławek po rozwodzie nie płacił alimentów, siedział nawet za to w więzieniu.
Bolesny rozdział.

Chciałby ją teraz zobaczyć; od razu załącza mi się program „Misjonarz”. Próbuję rozmawiać z hospicyjnym psychologiem. Schody, schody, schody – nie wiadomo, gdzie mieszka córka Sławka, nie wiadomo, co wie o ojcu (równie dobrze jej matka mogła powiedzieć, że Sławek nie żyje), poza tym to rodzina jako pierwsza powinna włączyć się w ewentualne poszukiwania. Babcia dziewczynki nie ma pojęcia, gdzie mieszka wnuczka. Choć wie o pragnieniu syna, na działanie nie ma ochoty/energii.
Kombinuję jakby tu szukać przez urzędy, internet.
Ostatecznie mój misjonarz pada na łopatki, gdy przyglądam się samemu Sławkowi. Nie ma już siły na nic, nie może mówić, nie mruga nawet powiekami. Za późno, za późno.

Głaszczę go po głowie, dotykam rąk, wypuszczam kilka słów.
Totalna bezradność.

Gdzie jest jego matka, brat?

Pan Jacek, sąsiad z łóżka obok, mówi, że mamy nie było cały tydzień. Przyszła dopiero dziś rano, zataczała się po korytarzu – kolejny alkoholowy ciąg. Zaczęła szarpać Sławka, krzyczeć:

-Nie możesz mi tego zrobić, nie możesz umrzeć.

Sławek, przerażony, próbował chować ręce pod kołdrę, a gdy pojawił się Atomek, nie spuszczał z niego wzroku. To najprawdziwszy anioł stróż – całą noc spędził przy łóżku Sławka. Na zmianę z panem Jackiem zwilżali mu usta, czuwali.

Sławek umarł wczesnym rankiem.
Atomek na moment wyszedł, pan Jacek przysnął.

-Nie mogę sobie tego darować, że przespałem jego śmierć.

Dotykam Jacka, uśmiecham się niepewnie:

-Tak miało być.

Czuję ulgę na przemian z ogromnym wstydem. Ulgę – bo Sławek nie cierpi. Mam wciąż w oczach jego odleżynę, z której wyzierały kości, widzę grymasy bólu (mimo końskich dawek morfiny) przy zmianie pozycji, opatrunku. Wstyd – bo zabrakło rodziny. Wstyd – bo wygrał alkohol.

Za niepłacenie alimentów jest więzienie.
Jaka jest kara za nieobecność, zaniechanie, porzucenie?
Życie z tym, umieranie z tym?

Matka pojawiła się dopiero zawiadomiona o śmierci syna. Atomek spytał, czy może pomóc spakować rzeczy Sławka.

-Niczego stąd nie chcę. – odburknęła i wyszła.

Potworny smutek. Próbuję nie rzucać kamieni. Mącą tylko wodę. Jednocześnie czuję ogromną wdzięczność dla Atomka, za to że jest na swoim miejscu. Mam się od kogo uczyć.

Atomek nigdy niczego nie musi – on chce.

Aż chce.

.