Światło we mglefeatured
…
Wczoraj znów go zobaczyłam.
Impreza-niespodzianka w wieczornym ogródku, tort, szampan, przyjaciele, sąsiedzi, telewizja, prezenty, sto lat. Na powitanie przytulam się do jego jasnej głowy.
Gwar, flesze i tysiące pytań – każdy czegoś chce. Przemek uśmiecha się, cierpliwie znosi szybkie tempo uroczystego wieczoru. Mówi spokojnie; zmęczenie oswaja przecież od lat. Łaskoczemy go pytaniami nie słuchając siebie nawzajem. Bo się cieszymy, bo chcemy porozmawiać, się dowiedzieć, pokazać. Przemek skupiony, waży słowa; słyszą go tylko ci, którzy są najbliżej.
– Pokaż mi ręce – proszę.
Znam ten wzrok, ten uśmiech. Trafiony zatopiony. Ręce z odciskami, z rozerwaną między kciukiem a wskazującym palcem skórą. Aż mnie boli.
– …Masz jakąś odleżynę?
Jedno spojrzenie i wszystko jasne.
– Przyjedź do hospicjum, umówimy cię z lekarzem, nie ma na co czekać.
Przemek nie chce obciążać, absorbować. Wszystkie obszary, w których radzi sobie sam, są pilnie strzeżone.
– A ty jak się czujesz? – pyta.
Dobrze znam ten ping-pong, gramy w te grę od dawna. Każdy sms z wyprawy, każdy telefon zaczynał się lub kończył tym pytaniem.
– Co pan poczuł, gdy pan dotarł do latarni na wyspie Ouessant? – przerywa dziennikarz.
Na dworze już prawie ciemno, kamera doświetla cel ostrym światłem, Przemek mruży oczy i odpowiada cicho:
– Radość i smutek jednocześnie.
Kolejne pytania szybko tuszują konsternację profesjonalisty.
Jakie plany, marzenia i tak dalej.
Dalej.
Gdy kamery gasną, mikrofony przetrybiają się na off i znikają samochody, wciąż widać światło.
Mały Książę jaśnieje w ciszy.
Latarnię, do której jechał przez tyle dni, ma przecież w sobie.
.
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
Marianna M.
-
Anonimowy
-
futrzak
-
Anonimowy
-
la_chatte_noire
-
Nitrogryceryna
-
ewa
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
menina
-
Anonimowy
-
Ewa
-
Anonimowy
-
Joanna Mróz
-
Anonimowy
-
Riannon
-
Anonimowy
-
Nitrogryceryna
-
Aleksandra S.