To niesamowite. Czytajac jak pisalas o Pe bardziej wierzylam Tobie niz lekarzom wpadajacym i wypadajacym z pokoju chorego. Ale gdzies mialam ziarno niepewnosci, czy sie uda dojsc do pelnego kontaktu :)))
Anonimowy
Tyle o nim pisałaś , ale zobaczyć że jest i trwa….zatkało mnie. Bardzo mi przypomina niestety już śp. brata Romka przeszło 30 lat Stwardnienia Rozsianego …jego kontakt ze światem był podobny. Matko kochana, nie mam słów…tak chciałabym żeby on i jego rodzina mogła być szczęśliwa. No nie, kończę już bo każde słowo wydaje się głupie…przepraszam i pozdrawiam- Jola W.
Anonimowy
Przepiękna piosenka, nie mogę się jej nasłuchać. Uwielbiam Zorko Twój blog.
Siegnęłam wstecz, żeby wrócić do Pe. Znowu mnie pokruszyło w środku. Życie zatoczyło koło, ktoś dla mnie bliski (wystarczająco by zabolało) ma raka. To sam początek drogi i nie wiadomo w którą stronę. Ona chyba jeszcze nieświadoma walki, jaką przyjdzie jej stoczyć. Ja mocno świadoma, świadomością innych. Czekam w którym miejscu będę potrzebna.
Tego typu wpisy zawsze pobudzają człowieczeństwo sprawiają, że zaczynamy personalnie podchodzi nawet do osób, które z nami bezpośrednio nie są związane.
Z całego serca podpisuję się pod tym co napisali moi poprzednicy powyżej.
Czytam i czytam Twojego bloga i jeszcze nigdy nie miałam w sobie tylu emocji! Bardzo Ci za nie dziękuję!
Anonimowy
Jestem pod wrażeniem Twej osobowości i wnętrza…masz cudowną wrażliwość i potrafisz niesamowicie opisać osoby tak dobrze – jakbyś była ich najbliższą…brak słów – osobą, rodziną… Pe znam z młodzieńczych lat, pamiętam Go jako fajnego, bardzo wrażliwego chłopaka…artystyczna dusza od zawsze! Często przeczekiwał u nas w domu na autobus, dyskutując o poezji, muzyce – grał. Słuchaliśmy razem Zębatego-utwory Cohena, mojego ulubionego U2, a On "zaraził mnie Floydami"… Niedawno dowiedziałam się o Jego nieszczęściu… Chłopak ma cudowną żonę,dzieci, pasję muzyczną – chciał nagrać właśnie płytę…i pstryk…bańka mydlana – ot tak kruche jest nasze istnienie.. Mam ogromną nadzieję, że Pe wróci do zdrowia! Ciebie Agnieszko pozdrawiam ciepło i życzę ogromnej siły, której nie każdemu starczyłoby by wytrwać w tak trudnych chwilach jakie opisujesz. Wielki szacun!