Majówkafeatured
Ogród Botaniczny, hospicyjne stoisko, bawię się w sklep. Opowiadam, zachęcam, uśmiecham się, zamieniam w wizytówkę.
Podchodzi tata z synkiem, wybieramy wełniane skarpety. Do puszki trafia za dużo pieniędzy. I jakoś tak się wyrywam, wręczam malcowi filcowy kwiatek.
– A to dla mamy.
Tata tężeje. Próbuję szybko żartować; kwiatek może być też dla cioci/pani sąsiadki/koleżanki z piaskownicy. Bezradny potok-słowotok.
Tata kuca przy dziecku i mówi poważnie:
– To dobry pomysł, zaniesiemy go mamie. Zapamiętasz skąd jest ten kwiatek?
Chłopiec potakuje i patrzy prosto w oczy. Nie mam złudzeń.
I strasznie mi wstyd.
Po schodach wspina się dziewczyna o kulach. Dziecięce porażenie mózgowe. Staje przede mną, ogląda obrazki.
– Moja mama malowała podobne. I też w hospicjum. Mam je jeszcze w domu.
– A kiedy mama była u nas? Może ją pamiętam?
– Zmarła cztery lata temu.
Kończyłam wtedy kurs dla wolontariuszy.
– Ona bardzo lubiła przyjeżdżać na zajęcia, nauczyła się robić tyle fajnych rzeczy, a ja do dziś, do dziś nie mogę tam wejść. Wiem, że co roku tu jesteście. Przychodzę tylko na majówkę.
-
surreal
-
byle do wiosny, byle do lata
-
Paulina
-
byle do wiosny, byle do lata
-
Anonimowy
-
gospodyni
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
emka