Listonoszfeatured
Misia jest w wieku mojej mamy. Tylko córkę ma na Florydzie, balkonik przy łóżku i wejście centralne.
– Podglądam wnuka przez internet. Tam, w Stanach, mają takie kamerki w przedszkolu. Zaparzam kawę i siadam na dwie godziny przed komputerem, córa dała mi hasło. Jak te dzieci teraz biegają – wszędzie ich pełno. Mały śmiesznie gestykuluje. Nie da sobie w kaszę dmuchać.
Cisza. Misia odpowiada na niezadane pytania.
– Ale spokojnie, odwiedzają mnie tu przyjaciele. Zawsze miałam dużo znajomych, ludzie się garnęli. Może dlatego, że ich wysłuchiwałam i nie zaogniałam konfliktów. Oni nie przychodzili po radę, potrzebowali tylko trochę czasu. A to sąsiadka, sąsiad, a to koledzy z pracy, czy koleżanki córki. Listonosz zawsze pukał do mnie na koniec i siadał na kawę, czasem placek mu dałam na drogę. On jest na oko w pani wieku. Raz to nawet przyszedł z kolegą i pomógł przy zakupach. Pytałam, czy się nie wstydzi starej baby z balkonikiem, ale tylko wzdrygnął ramionami. A wie pani? Był tu w sobotę. Listonosz mnie odwiedził! Znaczy się, jestem w domu.
-
emka
-
Anonimowy
-
Winduru