Kopiuj wklejfeatured

Siedzę w przydworcowym Starbuck’sie – wczesny ranek, za szybą ruch. Siostra zakonna zarzuca plecak na ramię, kobieta prowadzi rower, dziecko przyszyte do mamy, pan w płaszczu i biegu, prawo, lewo.
Przede mną zdjęcie. Nadrukowane na czymś ładnym, matowym; dobra jakość, bez ram. Zajmuje sporą część ściany. Kilka postaci, właśnie przyjechał samochód, trzeba przesypać ziarna z wielkich koszy. Chłopak (zawadiacka mina, lat – strzelam – dwanaście) podwinął rękawy i wdrapał się na ciężarówkę. Odbiera teraz kawę od starszego brata; jacy podobni. Za bratem kolejka, wszyscy opierają kosze o głowy i ramiona. Praca na finiszu, zelżał upał – najlepsza część dnia. W cieniu drzewa starszy pan; nie widzę dobrze, dotyka czoła, czy pomiętego kapelusza.
Patrzy na tę scenę. Brazylia 1953. Na przykład.
Patrzę na niego. Polska 2013. Kwietniowy poranek, dziewczyna z kawą w tekturowym kubku, w drodze.

Czy tamto pachnące przydrożnym piaskiem popołudnie przetrwało tylko tu?

Do albumu na zet wklejam zdjęcia, kładę jedno na drugim.
Skreślam kontur.

Z premedytacją nie domykam.

  • Przypominam grzecznie: dziś w Ekspresie Reporterów (godz. 21:45) materiał o Pe.

  • Anonimowy

    Dziękuję kochanie za przypomnienie, to trzeba zobaczyć. Codziennie jestem myślami przy Pe. Uściski – Jola W.

  • ewa

    Dzięki za przypomnienie 🙂

  • Obejrzałam, jestem bardzo wzruszona i pełna podziwu i nie mogę uwierzyć,że w jednej chwili człowiek, który żył pełnią życia staje się tak ciężko chory.
    Dobrze,że ma tak wspaniałą żonę i dzieci.
    Mam nadzieję,że uda się jakoś pomóc Panu Piotrowi.
    Pani Agnieszko miło było Panią zobaczyć i usłyszeć:)

  • 🙂
    Ma też wspaniałą siostrę i szwagra. Spędzają z Pe każdy weekend od wielu miesięcy.

    Ps. Byłam chora w czasie nagrania, katar, gorączka.

  • Nie było widać, że chora jesteś. No przynajmniej ją nic nie zauważyłam. Byłaś świetna, cały reportaż był piękny

    Justyna

  • ewa

    Aż strach myśleć w jak tragicznej sytuacji są ludzie, którzy nie mają możliwości pokazać światu zewnętrznemu, że słyszą, czują, rozumieją. Ich rozpacz i strach. I ogrom niemocy. Jak dobrze, że jest z Piotrem kontakt. Jak dobrze, że to się udało. Pamiętam, jak pisałaś, że wydaje Ci się, że Piotr reaguje na Twoje słowa. Wspaniała jest żona Piotra, i ludzie, którzy Go otaczają. Mam wielką nadzieję, że uda Mu się naprawić zdrowie na tyle, by pozbył się strachu, by choć troszkę mógł czynnie uczestniczyć w życiu rodziny, by mógł komponować. Poruszyło mnie bardzo to, jak ważne było dla Niego to, że był na koncercie.

    Lubię Cię Zorko, i miło było Cię i widzieć, i słyszeć 🙂
    Pozdrowienia dla Pe, jego Żony, Przyjaciół, a Tobie wielki buziak 🙂

  • Ogladalam,poryczalam sobie i ciagle to pytanie sie kolacze..Dlaczego tak wspaniali ludzie?…Juz nie dociekam,ale nie godze sie na to.Pozdrawiam Cie Agnieszko,kobieto z pieknym sercem.

  • Obejrzalam, poplakalam się. Niezwykle byly emocje Piotra. Jego smiech kiedy przyszlas i jego bolesne wzruszenie na koncercie. Emocje, ktore mnie poruszyly swoja intensywnosci. Bardzo trzymam kciuki za Jego zupelny powrot.

  • Pe za każdym razem się tak cieszy. To jest obezwładniające. Nie wolno go zostawić. Nie ma takiej opcji.

  • Anonimowy

    Gdy zobaczyłam Pe na koncercie, jego reakcję na słowa piosenki…myślałam że mi serce pęknie. Tak chciałabym , żeby był szczęśliwy….za życia – Jola W.

  • Anonimowy

    Zorko widziałam reportaż. Wzruszenie nieopisane.
    Cieszę się, że jest tylu kochających ludzi przy nim.
    Jego przypadek jest mi b. bliski, choć troszkę inny.
    Mój brat jest w śpiączce od 5 lat (15.05. będzie ta feralna rocznica).
    I choć nikt nie wierzy (oprócz nas,rodziny), że mój brat nas słyszy i daje nam znaki, my dalej walczymy o niego i też mamy nadzieję, że kiedyś wyzwoli się z tego więzienia(zamknięcia).
    Ciepło pozdrawiam Ciebie Zorko i Piotra, powiedz im, że zawsze jest nadzieja.
    Ps. chcemy w tym roku kupić specjalny wózek bratu z 1% żeby móc z nim wyjechać na spacer, bo jeszcze nie był na dworze (oprócz karetek i szpitali) od 5 lat.
    Pozdrawiam siostra śpiocha.

  • Siostro śpiocha, myśleliście o wsparciu fundacji?
    Pomóc Wam jakoś?

  • Anonimowy

    Tak szybko odpisałaś.
    Dziękuję za troskę. Dajemy radę. Mój brat jest w Domu Pomocy Społecznej w Pile (blisko Ciebie, co?)
    Jest tam bo rodzice nie daliby rady (70 lat) ja dopiero niedługo się tam przeprowadzę, ze Śląska.
    Mają do niego blisko, mieszkają niedaleko. Ja tylko ubolewam, że nie jest tam tak jak Ty opisujesz w Waszym hospicjum. On jest jedynym takim przypadkiem w tej placówce. Znają tam go, jest już tam przecież tak długo. Ale nie mogą wszystkiego przy nim robić, a pielęgniarki są do 18. Potem moja mama z tatą przejmują rolę, tak jest codziennie rano i wieczorem od tylu lat.
    Brat jest w fundacji Światło w Toruniu. Nie ma szans na wyjazd gdziekolwiek, nie kwalifikuje się. Ale to nieważne, jest z nami i póki nie cierpi (nic mu nie dolega) jesteśmy szczęśliwi.
    Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam. Niech Pe walczy on ma na prawdę szansę
    Ala siostra śpiocha.

  • Pamiętam historię Twojego brata.

    Jeśli nie starczy Wam kasy na wózek z jednego procenta, daj znać.

  • Zorka, nie mozna Pe zostawic, w zadnym wypadku. Poza tym on bedzie wracal, już wraca.