Papier, nożyce i kamień. Dla Janka.featured
Janku!
Mam nadzieję, że przeczesując kiedyś internet, znajdziesz zorkownię. To bezpieczne i ciepłe miejsce. W sam raz, by odłożyć list do Ciebie. Chyba, zgodnie z zasadami, muszę podać słowa klucze: www.chustka.blogspot.com, do czego przyda się chustka, Joanna Sałyga, syn Asi – Janek. Bawimy się w rozciągnięte w czasie podchody, rozpięte w sieci ciepło-zimno.
Twoja mama chciała napisać dla Ciebie książkę. Poprosiła o pomoc. Nie umiała się zdecydować – forma chustkowo-zorkowego dialogu, czy dwa odrębne rozdziały plus część wspólna. Spiskowałyśmy telefonicznie, mailowo i na zamkniętym blogu, przy dość nonszalanckim podejściu do upływającego czasu. Wiele rzeczy wystrzeliło w kosmos; mama straciła jakiś ważny plik. Ostateczny kształt książki objawił mi się podczas porannego mycia zębów. Jak widać, wibracje elektrycznej szczoteczki mają dobroczynny wpływ na głowę. Janek, myj zęby!
„Papier, nożyce i kamień” – taki wymyślił mi się tytuł. Jedna część – mamy, jedna moja, plus część wspólna. A teraz zgaduj-zgadula, spróbuj dopasować. Już?
„Kamień” – mój, bo (co ważne najmniej) uwielbiam kamienie, znoszę je z różnych stron i układam w domu, bo kamyczek do ogródka – wrzucony w sieć choćby pod postacią tego bloga, bo kamień-pestka, kamienna płyta, to, co zostaje; kamień Herberta, Szymborskiej, Kamieńskiej, granitowa kropka nad i.
„Nożyce” – Twojej mamy, bo rak, bo szczypce, bo ostro – jednym cięciem oddzielają to, co było, od tego, co jest. Bo skracają, ucinają, bo życie się rwie, tnie, szczypie, bo odpadają rzeczy nieistotne, bo Twoja mama myślała na ostro, bez złudzeń. „Nożyce” – Jej, zdecydowanie.
„Papier” nasz. Materia krucha, delikatna, wespół dzielona tabula rasa, dobry grunt do spotkania w połowie drogi, przestrzeń wspólnych mianowników. Papier – przeciwwaga do ciężaru kamienia i ostrości nożyczek. Papier, Janku, jest cierpliwy. Przyjmuje różne punkty widzenia, różne czasy, pozwala słowom zapuścić korzenie, wyrósł przecież z lasu. Papier – silva rerum.
Razem – papier, nożyce i kamień – to przecież dziecięca igraszka, coś dla Ciebie.
Nie martwię się, że książki nie ma. Dostałeś ważniejsze rzeczy: czas, uważność, obecność.
Kamyki leżą sobie na zorkowni; nie wiem, czy do czegokolwiek Ci zresztą potrzebne. Nożyce to 915 notatek Twojej mamy. Papier – tu, teraz.
I najważniejsze: dwa lapidarne* teksty, które zostawiła. Je właśnie, ostre jak brzytwa, kładę ostrożnie na papier i otaczam kamykami.
(*łac. lapidarius ‚związany z kamieniami’ od lapis, -idis ‚kamień’ – ciekawe, prawda?)
chronologia umierania.
1. więc umieram.
mój koniec został dokładnie nakreślony przez lekarzy.
mam pół roku życia.
2. poddaję się, bliscy mobilizują.
3. wstaję, walczę o normalne życie.
4. orientuję się, że moje życie już nigdy nie będzie normalne.
5. przechodzę do cienia.
stopniowo, świadomie odchodzę.
widzę, jak uciekają mi z dłoni kolejne nitki.
samotność.
nigdy w życiu nie doświadczyłam takiej samotności.
tylko ja i rak.
zaglądamy sobie w oczy.
i nieważne, jak wiele dają z siebie bliscy.
.
-
kaśka t
-
teatralna
-
Adam?
-
趕出 – z chińskiego Eksmisja
-
Alcydło Kr.
-
Justyna Bartosewicz
-
Nitrogryceryna
-
motylek nocny
-
Patti
-
Northern.Sky
-
rafija
-
rybenka
-
Ewa
-
m-v
-
Anonimowy
-
Sto1000krotka
-
Anonimowy
-
baobabka
-
Anonimowy
-
Krzysztof Kraśnik
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
agpela
-
gosianna
-
marmil
-
Anonimowy
-
Anonimowy
-
Pyza
-
ania
-
kloe
-
Vucibatina
-
kloe
-
giligili
-
Weronika
-
Ewa Czeplina-Kozicka
-
Anonimowy
-
Leokadia Wisienka
-
Sto1000krotka
-
Oświecona