Fantomekfeatured
Dowiedział się przy okazji, ile waży jedna noga. Nie znam drugiej osoby, która posiadła tę zbędną wiedzę.
Trudno złapać związek pomiędzy rakiem płuc, a nogą, która nagle wymaga amputacji. Pokrętna reakcja na chemioterapię, nawet nie próbuję wnikać.
Kucam przy jego wozie, wózku, z nadzieją na rozmowę. Mirek chętnie przyjmuje tę obecność, mimo całego pakietu niedogodności.
Człowiek miasta i wiedzy, który uciekł w ostatniej niemal chwili do lasu. Człowiek, który musiał do tego miasta wrócić potem na tarczy, bo serwowało mu niezbędny pakiet medyczny. Las zafundował świeże powietrze, zastępy ptactwa i drewno, które trzeba było pociąć na opał.
Było pięknie – za górami, za lasami… – było krótko, daleko. Dom trzeba będzie sprzedać.
Mirek niewiele ma sił, niewiele nóg, niewiele czasu.
Spotykamy się raz po raz, rozmowy są krótkie, ale bardzo treściwe. Mirek mocno kaszle i odpluwa całe to bagno choroby. Często więc – wbrew sobie – odchodzę, oszczędzam jego siły na bezcenne rozmowy z córką, z żoną.
Dopiero po parunastu dniach dowiaduję się, że nie ma na imię Mirek.
– Jestem Mirek-Sławomirek. Musi być śmieszniej, inaczej.
Zgadzam się. Nie jest.
Zgadzam się. Musi.
Żartujemy, uśmiechamy się do siebie.
Noga, której nie ma, właśnie swędzi.
Żadna tam iluzja, a najzwyklejszy biologiczny fakt – czucie fantomowe. W taką nogę może być zimno, ciepło, taka noga boli, czuje dotyk i mrowienie. Drapię więc powietrze, Mirek mruczy jak kot, jest zabawnie.
Zabawnie do łez, których jeszcze nie pokazujemy.
Pamiętam ostatnie spotkanie przed wyjściem Mirka do domu.
– Nie wiem, co ci powiedzieć.
– A co można powiedzieć.
Chwila wspólnej bezradności – staliśmy na niej wszystkimi naszymi nogami.
Podeszłam do łóżka, na którym siedział.
Do dziś czuję cię, Mirku.
Podzieliliśmy to fantomowe czucie.
-
crisol
-
komineklodz