Mea pulpafeatured

Konkurs mocno przewietrzył zorkownię; pokoik-przycupek stał się lotniskiem – skali nie przewidziałam.

Lądują znajomi i nieznajomi; wzruszeni i zniecierpliwieni; zachwyceni językiem, rozczarowani prostotą; pod wrażeniem historii, źli na historie, bo może tylko temat winduje bloga; oziębli i ci, którym wiszę paczkę chusteczek; za mało mnie, za dużo mnie, blog spada, blog się wznosi – bujany, bujany.

Uśmiecham się do Was wszystkich.

I cieszę się, że mogliśmy się spotkać/zderzyć/spleść/dotknąć/roztrzaskać.

Konkurs minie, zostanie niewielu. Temat trudny, nie do kawy i rozumiem. Ja akurat poranną kawę piję z chustką, a chustka pije poranną kawę z rakiem. Link po prawej.

Próbuję ogarnąć to lotnisko, ustawiam doniczki, moszczę fotele, znoszę bibeloty.

Bardzo, bardzo mnie ciekawi kim jesteście?

Na zachętę, słowot(ł)ocznie:

Agnieszka, duże miasto, definitywnie czekolada, kamienie, zastępy koni na biegunach, Szymborska, Herbert, Hesse, jedynaczka, mama małego Be i M., która spadła z ziemi do nieba, synestetka (kolory dźwięków i liter), Wojtkiewicz, Duda-Gracz, Beksiński, marzenie: napisać bajkę dla dzieci, najbardziej jesień, matka założycielka, obywatelka, zlecenia od niechcenia, po polonistyce, w trakcie psychologii, przed operacją, Lao Che, Muzykoterapia, Dead Can Dance, Kieślowski, Lost In translation, Fight Club, Monty Python, Potem, Irlandia, drzewa – do bólu, kawa z mlekiem bez cukru i papierosa, Tokarczuk, Kabaret Starszych Panów, zapach od lat: DKNY be delicious, często z aparatem, zawsze przed dietą, włosy brązowe, wciąż w nieładzie, godzinami w korkach i oparach (absurdu), zorka bo Rejs, hospicjum bo kocham.

A teraz wy.

Już się cieszę!

🙂

.

  • ojej, zdziwiłam się, że w słowotoku tyle podobieństw! nie powiem – to miłe 🙂 to coś jak przyglądanie się alternatywnej wersji siebie. lepszej?
    bo nawet przymiarka do hospicjum w przeszłości i jednak rozmycie tego tematu w którymś momencie czyli stchórzenie może.
    i poszanowanie jakieś idealistyczne dla polonistyki.
    i szacunek dla jakości słów, które tu zostawiasz. przyjemność.
    i wzruszenia dogłębne – takie, które zachęcają, żeby moje życie było lepsze każdego dnia, w małych kawałeczkach. żadne tam heroiczne czyny.

    i z tego (między innymi) wszystkiego decyzja, żeby pierwszy raz zagłosować w takim dziwnym konkursie. i zachęcać innych.

    pozdrawiam bardzo serdecznie.

  • oj, oj, oj! mogę się jeszcze wycofać? już wysłałam smsa i już nie mam żadnego do dyspozycji, a dopiero teraz przerzuciłam się na MałeBe…
    pierdzenie królika mnie rozłożyło…
    :-))

  • Jestem od dawna u Ciebie, przyszłam od Doro-thei, milczałam, bo często wzruszenie odbierało mowę lub nie miałam nic mądrego do powiedzenia.
    Pochodze ze wsi obok sredniego miasta, mieszkam na wsi obok wielkiego miasta, mam małego Smyka, uzupełnienia do niego nie będzie, bo chemia męża miała skutki uboczne. Kocham – lato, morze, narty, śpiewać, robić na drutach, blogować, gotować, fotografować, czekoladę, piękne rzeczy, przyrodę, włóczki (nałogowo kupuję), ksiązki, filmy, seriale (ach ten brak czasu), sekretarka po LE, polonistyce i edytorstwie.
    Uczę się u Ciebie jak żyć i jak być z drugim człowiekiem. Masz jeden z najbardziej wartościowych blogów, na jakie trafiłam kiedykolwiek. Dziękuję, że masz ochotę i odwagę do pisania.
    Z całego serca – dziękuję.

  • ona3569

    Ewa,twoje miasto, fitness, książki i pogaduchy.Larsson i inne kryminały, wiersze czytam , ale są tylko moje, mama dorosłego syna , babcia Calineczki(830 g).Marzenie- domek z ogródkiem , gdzie wnuczka i psy będą miały raj na ziemi.Po ekonomii, marnuje/nie marnuje czas w pewnej hurtowni. Zapach też od lat Noa, kawa czarna sypana mocna, bez słodyczy.Włosy szatyn , teraz rude ( ciekawe jak długo :))
    Hospicjum? Choruję , ale się trzymam.
    Dam radę , bo jak nie ja to kto?
    Dziękuję ci za wzruszenia i pokazanie mi , że inni mają bardziej przechlapane.Całuję serdecznie.Ewa.

  • przyszłam od Chustki, przeczytałam całe archiwum (trwało to cztery dni, nie potrafiłam na raz)
    Kraków, biolog nigdy nie pracujący w zawodzie, góry, dużo książek i zawsze za mało czasu; plączę się po tych blogach już 10 lat i sama nie mogę uwierzyć, że tyle wytrwałam w pisaniu.
    kawa bez cukru, z mlekiem;
    ale za to morze herbaty – czarnej, białej, czerwonej i zielonej.
    (a ogólnie – za dużo gadam!)

  • Anonimowy

    Ania, z małego miasta, mieszka w większym mieście, które kocha- Poznań. Kończy kognitywistykę, psychologii jeszcze rok. Kocha poezję- taką jak Ty plus: Różewicz, Barańczak, Stachura. Wiecznie rozmarzona, choć nieźle zorganizowana, straszna bałaganiara. Nie lubi słów: "niemożliwe" i "ubogaca". Uwielbia jeżdzić samochodem, nawet w korkach. Włosy kasztanowe, tak długie że az nieprzyzwoicie i ciągle chce je obciąć ale jej żal. Chce być dobrym człowiekiem. Jak Ty. I jak Chustka.

  • Anonimowy

    Joanna (jak Chustka, od której przyszłam), kobieta po czterdziestce zaczynająca drugą młodość, mama dwóch córek, mieszkająca w dużym mieście, ale uciekająca do małego domku na wieś co weekend. Uwielbia konie (jednego ma od czterech lat), akwarele (trochę maluje), psy, koty, kwiaty i morze…
    Zapach od lat ten sam – Noa (jakoś nie mogę zmienić), kawa tylko z mlekiem, nie przepada za słodyczami ale uwielbia dobre jedzenie. Pochłania książki w wolnym czasie (którego jakoś mało), jeździ konno, chodzi na basen, ale to wszystko w przerwach pomiędzy byciem mamą przede wszystkim 🙂
    Agnieszko, podziwiam, pozdrawiam, zostaję u Ciebie…. 🙂

  • Sylwia (37),przyszłam od Chustki. Obie jesteście dla mnie wzorem… Pustosłów? Tak czuję.
    Pochodzę ze wsi,wyszłam za mąż w dużym mieście. Biurwa, naturalna blondynka biorąca do siebie każdy dowcip nt.:) Hobby: bycie mamą dwóch córeczek,na inne nie starcza czasu.
    Marzenie sprzed 15 lat – być wolontariuszem w hospicjum,może dlatego,że sierota od 23 lat. Nigdy nie doszło do skutku… Brak odwagi? Dla oswojenia tematu wzięłam kiedyś udział w przedsięwzięciu Voices for Hospices…
    Tym bardziej rośnie mój podziw dla Ciebie. Czytanie Ciebie to takie trochę spełnienie siebie 🙂
    MałeBe też czytam 🙂 Tam szukam porad jak sobie radzić z 7-latkiem 🙂
    Kibicuję i głosuję 🙂

  • Anonimowy

    Monika, po 30-tce, z małej miejscowości nad Wartą, z zawodu i rozsądku (?) – księgowa, z potrzeby serca – wolontariuszka, duszą w Tatrach, głosem w gospel, katoliczka wgryzająca się w prawdy wiary. Marzę o własnej stadninie koni i hipoterapii, wiosce dziecięcej lub rodzinie zastępczej, zaczytuję się w książkach/blogach opartych na faktach, bo życie pisze scenariusze przebijające niejeden science fiction; jeśli kawa to tylko z mlekiem + czekolada z bakaliami, herbata bez cytryny (której z żalem zaprzestałam dodawać po info, że to grozi Alzheimerem).
    Ciężko chwytająca gitarowe chwyty – ale walcząca 🙂 Po nitce z chustki Chustki.
    Ogółem – brunetka średniego wzrostu i wagi, próbująca zapełnić uczucie pustki w życiu i nadać mu sens.

  • Ola, przed czterdziestką (co mnie zdumiewa), iranistka, z Belfastu od czterech lat, agnostyczka, w Belfaście pracuje w organizacji charytatywnej z ofiarami przestępstw różnych. Tłumaczka, pisząca, pasjami czytająca, zachwycona talentem Chustki, Twojego bloga poznała tydzien temu i przez łzy się zachwyciła. W separacji (maż uciekł na antypody:), bezdzietna, wspaniały partner. Herbata czarna, pomidorowa, sushi, udon w każdych ilościach.
    Muzyka bliskowschodnia, klasyczna, każda- fascynacje liczne, ciągle nowe. Kydryński, islam, inne kultury, rozmowy z mądrymi pisarzami, IRA i organizacje paramilitarne.

  • Ania, prawie trzydziestolatka, napłynęłam do Warszawy na studia, od pięciu lat bloguje, dla siebie i moich bliskich, wolę o moim życiu pisać niż mówić, przyszłam od Chustki,wciąż próbuje coś zmienić i szukam – w życiu, w mojej głowie, przez jedną noc przeczytałam całe Twoje archiwum i pomyślałam – to moje miejsce, nigdy nie starczyło mi odwagi na robienie tego co Ty, wrażliwiec, z przerostem empatii, pomagam małym dzieciom i starym ludziom, z natury introwertyk, z zawodu inżynier, chcę się zakochać z wzajemnością, zdecydowanie czekolada, kocham Między słowami i poezję śpiewaną, chyba wystarczy 🙂

  • Gośka.
    Średnie miasteczko.
    Mama dwóch dziewczynek(3 i 6).
    Córka Taty który przegrał walkę. Córka walczącej Mamy.
    Taki tam szaraczek koloru blond, na diecie prawie zawsze, a nawet na dwóch (na jednej byłabym głodna). Ciągle ucząca się tego jak żyć.
    Regularnie ucząca się od: Ciebie, Chustki i Li.

  • Anonimowy

    W., duże miasto, lat prawie trzydzieści, praca w dużej firmie, branża bankowa (nie wiem, jak to się stało po studiach całkiem-innych, bo socjologicznych). W głowie dużo pytań bez odpowiedzi, ale szukam. W związku, mamy trzy koty. Przyszłam od Chustki. Przeczytałam całość, podziwiam Cię – za wiele, a najbardziej za gotowość od dzielenia się czasem z innymi.

  • Anonimowy

    Magda, prawie 33-latka, matka dwoch dziewczynek (7 i 3 – ta mlodsza "ex-Calineczka": 1200 gram…), od 12 lat male miasteczko za granica (wyjazd za glosem serca), ksiegowa, pachnaca od lat Coco Mademoiselle, kawa "latte macchiato" ze slodzikiem (z odtluszczonego mleka ;))- od roku PO diecie (yes we can!), brunetka, muzyka, kino, ksiazki (ostatnimi czasy Fitzek i Joy Fielding), smakosz, suflet czekoladowy i creme brulee, kuchnia srodziemnomorska, gleboko wierzaca (choc malo praktykujaca), po pewnych "przejsciach" ("Calineczka"/zespol HELLP), szczesliwa i "spelniona"/znajaca swoje miejsce w zyciu.
    Przyszlam tu od Chustki i na pewno zostane. Jestem pod ogromnym wrazeniem tego, co robisz i jak pieknie potrafisz to opisac. Dziekuje za mozliwosc lektury tak wartoscioweg bloga

  • Gosia lat 22 pedagogika, codzienny rozbieg duże miasto,stacjonarnie podmiejska wioska, dzieci w każdym wieku i o każdej porze- własnych brak (jeszcze :-)) Jeśli czekolada to tylko na gorąco z duuużą porcją pogaduch, zawsze coś gubię gdzieś się spieszę i spóźniam 🙂 Muzyka każda byle dobra, odstresowacz dłuuuugi spacer "Zorkownia" bo? szpital szpital bo? Małe – Wielkie Maluchy 🙂

  • Anonimowy

    Monika,srednie miasto,Holandia,koty,italianistyka,kawa z cukrem i śmietanką,czarna gorzka herbata, Mały Książę,Oskar Wilde,Lord of The Dance,Trójka.
    Francja,Paryż,zakochana do szaleństwa w kamienistych plazach Bretanii,wrzasień,burza,Robert de Niro, Ojciec Chrzestny, Mario Puzo, Nigel Kennedy,włosy rude do ramion,ukochany zapach DSQUARED WOOD,uwielbia piec i gotować, nie lubi dzieci,bordowy,szary,fioletowy

  • Karolina, z duzego miasta, teraz w jeszcze wiekszym miescie, na drugim koncu swiata, uzalezniona od aparatu, szukajaca piekna w brzydocie, Mrozek, SDM, Anna Maria Jopek, sevdalinke, Gomrowicz, Osiecka, Balkany, dwoje dzieci (zadne z nich calineczki, synek to zupelnie w druga strone, od zawsze niewiarygodnie duzy. Przeze mnie tez sie nie zmiescil, musieli wyciac), zakochana i kochana, filolog z powolania, wykonujaca prace u podstaw, czyli wychowujaca dzieci, kuchnia to moje krolestwo, joga, szczesliwa/nieszczesliwa, na diecie od zawsze, czesto zapominajaca o jedzeniu/pochlaniajaca sliwki w czekoladzie i chalwe, wiecznie za czyms teskniaca, wlosy dlugo ciemne, teraz rudawo/brazowe, DKNY be delicious na zmiane z RED Hugo Boss, dobrze mi we wszelkich odcieniach niebieskiego, kocham czerwony, kawa z mlekiem, koniecznie ciepla, bez cukru, nigdy gorzka, po turecku tylko na Balkanach i z kostka cukru w zebach, bardzo emocjonalna, wiecznie niezadowolona z fryzury, na zmiane obcinajaca i zapuszczajaca wlosy, ciagle nie na miejscu, w wiecznej podrozy, zagubiona w tlumie, wolaca rozmowy twarza w twarz, samotnik, ale nie do konca, sama juz nie wiem… :). Blog dotykajacy zycia, piekny, choc smutny.

  • Mnie znasz – jam ci jak na talerzu na moim blogu:)
    Przeczytałam Cię od dechy do dechy, wtopiłam.
    Po czuwaniu (styczeń 2011) przy łóżku umierającego na nowotwór teścia, po desperackim podawaniu morfiny podskórnie, po byciu przy-ostatnim-oddechu… spragniona wolontariatu hospicyjnego.

    Przegryzam się z tym pragnieniem, ale w każdym Twoim opisie bycia-z-umierającymi odnajduję siebie… i najgłębsze tęsknoty z ogromnym poczuciem sensu…

    Jeszcze czekam. To trzeba przemyśleć, pozwolić emocjom się ustabilizować. Trzeba dać czasowi czas. Wszak z umierającymi trzeba BYĆ – nie można zabrać zabawek i pójść do domu…

    Jeśli poczuję wewnętrzne "kliknięcie" – pójdę.
    Będę na nie czekać.

    A poza tym… Dorota, małe miasto, zawód wykonywany z rozsądku, taniec, czasem z aparatem ale coraz częściej, tańcząca z drutami, zapachy – Light Blue, Lacoste Touch of Pink, Miracle so Magic, Addict (zależnie od okoliczności), kawa parzącha bez cukru, zawsze w trakcie diety, rower, Nordic Walking, siata, życie – po prostu życie:)
    I walka – walka o życie, o szklankę do połowy pełną:)
    Walka o siebie – szczęśliwą.
    Dwójka dorosłych samodzielnych dzieci.
    I jeden ukochany czterolatek – w prostej linii od rzeczonych dzieciów:)

  • agam

    agnieszka

    niby że psycholog ale raczej słaby
    wyszczekana, z talentem do wystąpień publicznych i pracy z grupą, ze skłonnościa do narcystycznych zapędów i ataków samokyrtycyzmu za skłonności wcześniej wspomniane. Planująca ciążę (chyba, że nie zdążę bo wiek juz kiepski), bez prawa jazdy bo nie zdałam razy dwa – obraza smiertelna. Bieganie, fantastyka, winko z maryjka z tesco za 12 zł (lovely).

    Pracowałam na onkologii dziecięcej i dorosłej – czytam i z zazdrości mnie skręca, że tyle razy nie wpadłam na rózne słowa. Czytam i nie wierzę, że tyle masz w zwykłych słowach, czytam i myslę 'o boże no ukradła mi, JA powinnam to powiedziec:).

    Przylazłam od chustki a do niej od Magdy Prokowpowicz a do Magdy ze wspólnych studiów:)

    ach, ach brad pit i di caprio, wstyd wiem :)) co zrobic miłośc nie wybiera

  • Imienniczka a blogowo – Agnieszek aktualnie w najnowszym wcieleniu grafoman hobbysta, publicysta;) Szlachetny Rocznik 71. Kraków od zawsze, kiedyś tam bibliotekarka a od nastu lat udomowiona przez neuro_nie_typowy przychówek. Książki zawsze i dużo, najchętniej reportaż/dokument/biografia, muzyka bardzo różna acz dawkowana (bo jak słucham to beczę,takie sprzężenie dziwne;p) dobre kino pasjami i kiedy tylko można, białe półwytrawne, długie nocne rozmowy,słabość do psychologów i innych zyciowych odmieńców;p Dzieci dwoje tu, dwoje "tam" za to jedno tutejsze – i synestetyk i Monty Phyton w jednym żeby było weselej;) zapach Davidoff Cool Water, kawa słodka i z mlekiem, słdycze bardzo bardzo, sto lat temu kilkuletni wolontariat w DPS dla dzieci i nie potrafię zapomnieć… Przeczytałam tu wszystko w dwa dni przywędrowałam od Chustki.

  • Anonimowy

    Kasia, duże miasto, lat 30ści i 3, mama póltorarocznej córeczki, żona niedoskonałego męża ale idealnego ojca, magister zarządzania z wykształcenia, kura domowa na pełny etat, szukająca pracy z obowiązku, Zafon, Mendoza, poszukująca złotego środka, wciąż wymagająca wiele od siebie, walcząca z demonami przeszłości, zapach rosy na łące w letni poranek, promienie słońca przez witraże, aromat świezo mielonej kawy, wiecznie na diecie, Bjork, Hengel,Czyżykiewicz, Chemical Brothers, i wieeele innych, wzruszająca się z najmniej-odpowiednich-miejscach-i-czasie, czarowanie w kuchni, eko domek na bieszczadzkiej wsi z agroturystyką, a jeśli skazana na duże miasto to księgarnio-kawiarnia jak z "You've got mail", morze czekolady, kawa słodka z mlekiem, Trójka, Closer, Stygmaty, wierząca – marnotrawna córa, Code Armani, ciągle z marzeniami, niespokojny duch ćwiczący cierpliwość. Zostaję. Pozdrawiam serdecznie :*

  • małe miasto w Wielkopolsce, matka dwóch studentek i maturzysty, mój świat nie istnieje bez muzyki oraz bez słów, tych przeczytanych, usłyszanych, wypowiedzianych a najważniejsze te niewypowiedziane jeszcze we mnie; po prawie, resocjalizacji, w polityce, w samorządzie, w duszy radiowiec, w tęsknocie radiowiec, w marzeniach radiowiec; jazz i jazz, fortepian, gitara, kontrabas, Marcin Wasilewski Trio, RGG, Avishai Cohen, Lizz Wright, Meshell, Pat Metheny, e.s.t.; Coetzee, Remarque, Pamuk, "Droga" Cormaca McCarthy'ego odebrała mi mowę; Frida Kahlo, Alfons Mucha, Henri de Toulouse-Lautrec; miasta, galerie, muzea, kawa z mlekiem, herbata czarna, zielona, biała, koncerty, muzyka na żywo przy kawie, winie musującycm CAVA; przyjaciółki, koleżanki, kobiety, miasto kobiet; za miastem, w lesie nad jeziorem, nad Bałtykiem gofry z bitą śmietaną i malinami, zupa rybna po piracku; pieszo, na rolkach, łyżwach, rowerem, samochodem, pociągiem, promem, statkiem, samolotem… ten słowotok może się nie skończyć
    p.s.
    każdy kolor jest ładny byle była czarny, szary, czarny

  • Jestem i ja. Zuzanna. Probuje byc mamą, ale ciezko mi idzie, nie lubie swojej pracy, choc czasem daje mi satysfakcje. Nie wyobrazam sobie siedzenia w domu z dzieckiem dłuzej niz macierzynski i troche po. Trafilam do ciebie przypadkiem, ktoś gdzies zamiescił linka, że czytac nie moze, bo takie to smutne, straszne, okropne i nie do wyobrazenia. Weszłam i jestem, dla mnie nie straszne, choć moze dziwna ze mnie kreatura 😀
    Lubie tyle rzeczy, ze obawiam się, że spasujesz po 3min… Syna mojego lubie, męża też, kota Wredota, ksiązki różne różniaste (ostatnio wrociłam do kryminałów), niebo i chmury burzowe, burzę uwielbiam! ciszę i szum drzew w moim lesie bez ludzi, oslinione całusy mojego Hałabały i wąsaty uśmiech mojej babci, co lubi mieć depresje, mężczyzn lubię i piękne kobiety, starych ludzi, fotografować, pisać i rozśmieszać innych. Kocham wodę i taniec i pływanie na waleta w jeziorze po nocy i w przereblu też. Niestety dużo gadam i często o sobie (przeciez jestem taka ważna) i tego nie lubie (w sobie), choc lubie (to robic). Pokręcona jestem i chaotyczna.
    Marzę żeby praca była moją pasją i żeby z tej pasji można było przeżyc. Ciągle nad tym usilnie mysle albo nie myślę i wtedy się złoszczę, że jest jak jest (dostaje sie męzowi, ot taka niesprawiedliwośc).
    Kawa czarna, mielona, bez dodatków, czekolada z dodatkami, herbata na litry, najlepiej czarna turecka. Obgryzam paznokcie, byłam krwiodawca, az mi nie pozwolili (choruje przewlekle), jestem w DKMS. Lubie rocka, najbardziej z lat 70, muzyke poważną i Terrentino. I jeszcze Monty Python i Fight Club i Pulp Fiction i Albatross i Fryzjer na Plazy Dzemu. Biesczady, Istanbuł i bułgarskie pomidory. Mój tata, i mama, która mnie nie rozumie.
    Nie lubie być w ciazy i Poznania i stania w korkach nie lubie.
    Uwielbiam bzy i wiosnę.
    No i sie najbardziej rozpisalam :/ Rozwlekłość własna- tez nie lubie, ale akceptuje. 🙂
    Poraża mnie twoj blog, ale nie boj sie, bo to komplement; poraża mnie to, jak prostym słowem opisujesz to wszystko, tą esencję życia i jego kres.

  • Spotykamy się czasem wirtualnie u Chustki 🙂 Ania, 44, Warszawa, polonistyka, redaktorka. Mama A. i M. (obie od niedawna dorosłe). Kot i pies, kiedyś szczurek. Książki – mam ogromne szczęście, że kocham swoją pracę, która jest czytaniem. Muzyka – Radiohead, Blur, lata sześćdziesiąte, Bach… Fotografuję moje osiedle, w kwadracie ulic – jest zagłębiem kotów, ptaków, drzew, grzybów… i latarni. Słońce i ciepło. Przetwory z dyni i jabłek. Kawa świeżo mielona z mlekiem i cukrem, Nowy Jork. Nauka języków – również rzadkich. Zapach: na ogół Escada Marin Grove i ciągle szukam. Lekka nadwaga. Bajek parę napisałam – w czasopismach dla dzieci, a potem w zbiorkach z różnymi autorami. Niektórych jeszcze nie napisałam, bo ciągle są nieskończone.
    Emocje, zachwyty i rozpacze, infantylność, dyspraksja…
    Skrzypce.

  • Ja mam już zarys tej bajki i tytuł -"Drapacze chmur". 🙂 Nawet jak jej nie napiszę, i tak miło nosi się ją w sercu.

    Świetne jesteście, dziewczyny, całe nowe światy się otwierają. Dziękuję.

  • Znam to noszenie bajek w sercu. Jedną, kiedyś, opowiadałam sobie codziennie przed snem, przez jakiś czas. Sama się nią usypiałam. To jedna z tych nieukończonych.

  • Anonimowy

    Grażyna, duże miasto, nie komentuje bo nie umiem, życzę dużo siły i wytrwałości – podziwiam i jednocześnie zazdroszczę – chciałabym i mi jakoś nie wychodzi, ale staram się i może kiedyś…

  • Nie zazdrościmy i nie podziwiamy – robimy swoje z pieśnią na ustach. ;)))

    ps. Zadanie dla Grażyny:
    "Na jutro napiszę wypracowanie pt. Co mi wychodzi."

  • Róża (17). Przypadkiem wpadłam tu "na chwilę" kilka godzin temu i od tamtej pory zaczytuję się w archiwum, nie mogąc wyjść z podziwu nad każdym pochłoniętym słowem. Jest Pani wspaniałym człowiekiem.
    🙂

  • Anonimowy

    ELIZA(36)-żona ukochanego mężczyzny,mamuśka 4 gromadki dzieciaczków-od niedawna mieszkam pod Wieliczką-poznanianka z krwi i kości,czekam na wiosnę ,bo wtedy przeprowadzimy się do naszego nowego-drewnianego domku na górce na wielkiej łące…Herbaciara od zawsze, pedagogog specj. z wykszt.pasjonatka ogrodów,kwiatów,ziół-natury. Ukochane pismo Weranda-Country,zapachy kwiatowe-bzy,piwonie…,w wolnym czasie-tworze różności(z wikliny,kompozycje kwiatowe,filcuje)uwielbiam enya,muzykę celtycką,sdm,antośkę krzysztoń…rytmy afrykańskie…mogłabym tak pisać i pisać,bo kocham życie i stale się nim delektuję…Jestem właścicielką Twoich 2 chust(eczek)i od dawna śledzę Twój blog…podziwiam i czerpię wiele dobrego z tego co robisz i jak żyjesz…pozdrawiam ciepło E…

  • Anonimowy

    Z dużego miasta, nauczycielka. Przez niemal 20 lat wychowywałam samotnie czworo dzieci. Dziś są już dorosłe. Mam dwoje wnucząt. Teraz mieszkam na wsi z nowym (od 5 lat) mężem.
    Ciebie znalazłam przypadkiem i… zostałam i podziwiam. To najwartościowszy blog jaki znam.
    Jesteś wspaniała i dobra.
    Renia

  • Żeby nie było, że tylko kobiety czytają tego bloga 🙂
    Paweł, lat 33, Szczecinianin w Poznaniu, miłośnik swojej nowej małej ojczyzny, szczęśliwy mąż i tata małego Antka, prawnik pasjonat starający się pogodzić (z pewnymi sukcesami) życie rodzinne i zawodowe, audiobooki w każdej wolnej chwili, rower miejski przez cały rok, góry, seriale (jak czas pozwala), Sapkowski, Martin, reportaż (zwłaszcza wyd. Czarne), planszówki, na które czasu brak :(, Chanel Egoiste Platinium, blog czytam od dawna, wielka sympatia za małe Be i wielki podziw za zorkownię

  • Znasz mnie – nic specjalnego. 😉

  • zaglądam tu już któryś raz i nie mogę się zebrać, by cokolwiek o sobie napisać. wszystko co publicznie ujawnialne jest na moim blogu i w profilu, więc może wkleję z profilu? 😉
    "mam na imię Elżbieta (i jestem blogoholiczką;). jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem – mam wszystko, poza pieniędzmi. nie lubię zakupów i rozmów o niczym. w jednym związku jedenasty rok. na stanie: syn, córka, dwa rude psy i dwa rozwrzeszczane koty. kiedyś będę mieszkać na wsi, przygarnę jeszcze kilka niechcianych futer, będę czytać książki, uprawiać ogród, pływać w jeziorze i fotografować kury. siostra mi mówi: "lecz się alterglobalistko antygieośmistko" i może coś w tym jest? przeklinam. spisuję lektury, przepisy wegańskie i życie codzienne."

  • Zakurzona, ty leniu!:)

  • hehehe
    oj bo tak pomyślałam, że włażę i włażę i powinnam coś napisać. a tu zimno, szaro, głowa nie pracuje. Poza tym, nie umiem chyba tak dokładnie się ponazywać i dookreślić. może dlatego, że uczę się siebie od nowa i przekonuję co naprawdę lubię. jem właśnie wczorajszą pizzę na śniadanie (niech żyje zdrowa dieta)i zapijam kawą z mlekiem sojowym. Korzystam z tego, że córka śpi i latam po blogach w poszukiwaniu nowych notek. Bida pod tym względem, pani, bida 🙂

  • Anonimowy

    Gusiu, zaraz oddam głos. Pozdrawiam.
    Krzychu C.

  • Anonimowy

    Iza,z daleka,sercem w kraju,szczesliwa zona i mama coreczki i synka.Murakami, Axelsson,reportaz,P.J.Harvey,Radiohead,Janerka,Kieslowski,Chagall,Miro,scisla,zachwycona niescisloscia,wino czerwone,kawa najchetniej z T,w Portugalii.Zatrzymana,wzruszona,zywa,wsluchana,szczesliwa…. czuje sie tu.Dziekuje!

  • Błękitna, duże miasto. Lubię narty, słońce, listopad, ksiązki, voovoo, ludzi i jak wokół się dużo dzieje. I jedzenie w knajpach, restauracjach itd. Optymistka. Nie znoszę czczego gadania i jęczenia. Wierzę, że jeśli nie mogę wszystkiego to mogę bardzo dużo. Leń. Duda-Gracz bardzo, włosy w nieładzie też mam od zawsze, myślę, że nie tylko to nas łączy 😉 Kawa, kawa i jeszcze raz kawa. I wino. Białe. Zapachy rózne. Wierzę w przyjaźń kobiety i mężczyzny. Mam dwoje dzieci, córkę i syna.

  • tilula, jestem przypadkiem, pierwszy raz. na razie tylko płaczę okrutnie i porządkuję sobie w glowie. to znaczy przewracam moją hierarhię, która coś nawala. dodaję cie do ulubionych 🙂

  • Wpadłam przypadkiem – i już tu zostaję! Dziękuję za ten blog!

  • Joanna – Panna ;),ze wszystkimi cechami przypisywanymi Pannom / no,porządek odpuszczam 😉 /.Matka – tak ma być wyryte na grobie:).Bach,Bach i ….bach.Nad nim ,w rodzinnych,babcino-dziadkowych stronach ładuję akumulatory.Singer,Łysiak,Myśliwski,Tuszyńska,Siedlecka,Kamieńska."Fortepian".Przez Twój blog oswajam swój ,kiedyś tam,bliższy/dalszy pobyt w hospicjum.I pełna buty zapytam:pomożesz wtedy?

  • Anatemo, jeśli będę i będę tam – to się rozumie.

    Justyno N., gratuluję bloga o sztuce, wrażliwą masz duszę. Pamiętam doskonale, co rok temu o nim/o niej powiedział mistrz J. Stuhr. 🙂

  • Anonimowy

    Joanna, 36, piękna wieś w Wielkopolsce, nie lubię słodyczy, duży syn i mała córka, dietetyk wiecznie na diecie, Chmielewska, Coben, Kellerman, maniaczka Eurosportu, Strachy na lachy, kawa tylko Ricore z mlekiem, Miracle Lancom, papierosy i piwo, włosy blond własny. Przyszłam od Chustki.

  • minija

    Przybyłam z pewnego forum na Gazecie, jestem tam tak długo jak Ty…
    Pieknie piszesz o tak trudnych sprawach, zostaję tu

  • Anonimowy

    Monika,lat 30 i dwa (już niedługo),mama małego P. i żona P. dużego, dwie kotki (obie wybrały nasz dom),od niedawna na wsi, od tygodnia na wychowawczym, także polonistka, ale ze źle dobraną specjalnością, od lat czynna obrończyni zwierząt, od zawsze leniwa, zakochana przez całe życie- najpierw w poezji, potem w teatrze, facetów też paru było, Wiśniewski, Presley, Depeche Mode, uwielbiam wino czerwone, wytrawne, nie palę lat parę, zawsze z nadwagą, nigdy sama, czasem samotna mimo wszystko, nie umiem po trochu, zawsze do końca, Krynicki, Rutkowski (ten od Brudnych Historii), Pawlikowska- Jasnorzewska, nie lubię dzisiejszego świata, zawsze chciałam wyjechać, już tego nie zrobię, praca w instytucji, którą gardzę, kocham kwiaty, za szybko więdną, morze, kolory, dźwięki, taniec, od lat 12 wierna Kenzo Jungle słoń, ryby, już nie marzę o publikacjach,Prus, Ansyk, wielu, nad życie małego P. 

    Świat nie wierzy łzom, a powinien.Chowam się u Ciebie przed rakiem sił na hospicjum. Parę lat temu już prawie przekroczyłam drzwi. Wstydzę się, nie dałam rady. Często o tym myślę, skąd bierzesz siłę?

  • Moniko, z tęsknoty.

  • Anonimowy

    pół sierota. bez mamy. przez r. próbuje zrozumieć śmierć.

  • Nie jestem pewna,czy da się ją zrozumieć. Jeśli jednak jakimś cudem coś dzięki tym obrazom oswoisz, to sygnał dla mnie, że stawiam literki z sensem. Ciepły uśmiech dla ciebie.

  • Anonimowy

    Zaraz oddam głos. Pozdrawiam:-)
    Poznań.

  • Basia – 30 lat. Krakuska, ale mieszkam teraz pod Wieliczka. Mama 2-ki maluchow, zona, uwieziona w korporacji. Najwieksze marzenie – zostac w domu z dziecmi, uprawiac pomidory, pokazywac dzieciom świat. Książki – ukochani Seebald, Baricco w ramach resetu – fantastyka. Wieczny zmarzluch wiec lato. Zdecydowanie kawa, najlepiej z pianka, cukrem i rogalem. Ścislowiec po matematyce. Chudzielec. Chlopaczara.

  • teresa

    Teresa,lat prawie 50,syn 26, stosunkowo duże miasto na południu, moja pasja to uczenie się języków,
    szybka jazda czymkolwiek, książki, chata na wsi pełna zwierząt,wrzosowiska, wiatr nad brzegiem oceanu, Młoda Polska, konserwatystka do bólu, a wogóle to nie lubię o sobie mówić. Jestem raczej człowiek wewnętrzny 🙂 Od pięciu lat wolontariuszka w hospicjum, z innego być może powodu niż Ty bo piszesz, że próbujesz nie marnować czasu, ja zaś próbuję dzielić się miłością, której na codzień doświadczam ale czyż nie spotykamy się w końcu w tym samym miejscu ? Nie umiem tak pięknie pisać o mojej posłudze, dzięki, że Ty to robisz 🙂 Hospicjum uczy mnie pokory. Bo jak już mi się wydaje, że coś wiem lub umiem, to zaraz okazuje się, że wiem i umiem NIC. Mimo setek godzin kursów, wykładów i ćwiczeń. I to właśnie jest najpiękniejsze.
    Pozdrawiam i zostaję 🙂

  • Anonimowy

    Anetta, lat 36, pielęgniarka- zakochana w swoim zawodzie. Nie pamiętam od kogo trafiłam, ale wiernie jestem.

  • Anonimowy

    Piotr, na uchodźstwie w Anglii, 42 lata, kierowca autobusu, czytam od rana z przerwami na zamyslenia i wymiane chusteczek, masz wielka wrazliwosc i umiejetnosc przekazywania emocji, slucham van halen, coldplay, prince i steve vai, lavazza z cukrem demerara, ralph lauren polo blue, zbyt uwielbiam wytrawne wino, trafilem od chustki i zostane, dawno juz nic tak na mnie nie podzialalo, ojciec moj zmarl na raka. Pozdrawiam

  • Anonimowy

    A mój Dziadzio. Zupełnie przypadkiem, też na raka. Wciąż zastanawiam się, czy gdyby rodzinny, do którego najpierw trafił-stwierdził, że to nie jest pleśniawka, tylko trzeba zbadać… Czy "coś" by to dało? I tak już 17 lat mija, a ja wciąż myślę.

    Zorko, tęsknota to ogromny ból.

    Zawsze kończę u Ciebie na chusteczce higienicznej, historia Mikołaja powaliła mnie na kolana. Kolejny raz do niej wracam, a później po raz enty sprawdzam, czy u synka w pokoju wszystko dobrze, czy śpi skulony, czy jest przykryty. Ilekroć widzę Go w pozycji embrionalnej (ma półtora roczku, uwielbia tak spać), wydaje mi się tak kruchy, tak maleńki i bezbronny…

    W moim poprzednim wpisie wkradł się błąd (mam zepsute dwa klawisze na komputerze z "b" i z "o".

    Jak znacząco to cholerne b odskoczyło z tekstu.

    pozdrawiam
    Monika

  • Anonimowy

    Matko, aż mnie coś ściska. Odzywam się jako dawna, (słabo)znajoma koleżanka. Przed chwilką mi mignęłaś w regionalnej z adresem bloga dlatego tutaj jestem. Banalnie, a nawet głupio to zabrzmi, ale to ten sam zapach i taka sama kawa skłoniły mnie do wpisu 😉

    pozdrawiam ciepło,
    jaewa

  • Anonimowy

    Sylwia 27 mloda mezatka syn lat 6 ,mala miejscowosc w Niemczech , wtrafilam przez Laure brakuje mi słow po przeczytaniu calosci… zaczelam wczoraj skonczylam dzisiaj 🙂 jedno wiem zostaje…

  • Nie na chwilę lecz na dłużej.Żona, matka chwilowo z Azji, ale myśląca i czująca po Polsku zawsze.

  • Anonimowy

    ALBI (27) Magda- z wielkiego nielubianego miasta..
    Chcę z Niego uciekać, ale tu pomnik mojego syneczka maleńkiego mnie trzyma.. On mnie zostawił bez tchu, bez zrozumienia, z oceanem łez.. Ja Go zostawić nie mogę..
    Na codzień zajmuję się opieką nad młodszą córeczką. Którą mi jest dane trzymać w ramionach. To trzyma mnie na powierzchni i jest moją łodzią ratunkową.
    Pozdrawiam ciepło i obiecuję wracać..

  • Justyna, trafiłam tu już niestety po głosowaniu, ale gratuluję w pełni zasłużonej wygranej:) Ja – duże miasto, wkrótce koniec studiów, po drodze utracone marzenia o chęci pomocy, powoli wracające. Plany – w białym fartuchu walka z nowotworem, dużo lęku, czy dam radę. Chęć zmiany świata i ludzi, najbardziej narzeczonego, jak najszybciej, byle przed sierpniowym mendelssonem. Wtedy tez powrot do małego miasta i w pelni samodzielnosc pomimo nadopiekunczych rodzicow. Malarstwo bez talentu, za to z dużą przyjemnością. Łąka pachnąca latem i zachód słońca nad morzem. Lody, koniecznie czekoladowe. Włosy blond, farbowane, nieuczesane, ale kiedyś się nauczę:P

  • Anonimowy

    przekonała mnie nagroda. standardowo postanowilam sprawdzic czy warto. warto. gratuluje. zostaje i bede pisac:) Luiza – zakochana wiecznie w Krakowie, mimo że Kraków mniej zakochany w niej, pełna przeciwieństw, czasem samotniczka nastepnego dnia dusza towarzystwa. wiecznie nie rozumiejaca siebie, zmieniajaca sie co krok. zbyt mila, zbyt dobra na swiat w ktorym sie znalazla, fanatyczka kotow, szpinaku, malowania paznokci 🙂 i uwielbiająca Ciebie:D a także panią Szczepkowską, Roberta Górskiego z KMN i Jacka Nicholsona:)

  • Paulina.lat 24.psycholog in spe.książki.kuchnia.koncerty jazzowe.las.miłość.rodzina.koty.prawdziwa pizza.czerwone wino. Kreta. Bałtyk zimą.woda.nurkowanie.fiołki afrykańskie.zioła(legalne;).włosy kręcone.jasne.

  • Kamila, Milexica do wyboru, Wieś zabita, dechami 24 wiosny, mąż i córka, ankieter, blogerka, ksiązki, pizza, piwo w zielonych butelkach. Przylazła przez konkurs ale się z tąd nie ruszy.

  • Anonimowy

    Zachwycona poezja prozy, emigrantka z ciagla tesnota za domem, farmaceutka, milosnik wypiekow I rzeczy Na k – kwiatow, ksiazek, kotow I nade wszystko mojego K. Pragnaca dzieciecia, I wygrzebania sie z fizycznej,mam nadzieje chwilowej, niemocy. Z hospicyjna wolontariacka historia. Ciesze sie, bo dzieki Tobie, ci Ludzie o ktorych piszesz zyja nadal. Moze Dla niektorych to jedyny po nich slad…

  • Anonimowy

    *Konkurs minie, zostanie niewielu* – nie, nie. Jak wejdziesz raz, to i drugi, i trzeci. To tak gwoli ścisłości. Lotnisko się będzie rozrastać. To dobrze.
    Ja, jak większość, czytam, ale nie komentuję. Bo jak skomentować to, o czym piszesz? W dodatku tak pięknie. Ktoś napisał w komentarzu, że *tutaj komentowanie wydaje się być jak profanacja*. Po twoich słowach nie trzeba nic więcej dodawać.
    Cieszę się ogromnie, że tu trafiłam. Czytam, czytam, uświadamiam sobie, że wszystkie moje problemy to nic, to te z kategorii pikusiowych, czytam i płaczę, wylewam łzy nad osobami, których nigdy nie poznałam. Dziękuję ci, za to, że masz siłę robić to, co robisz, że piszesz o tym, że pozwalasz nam – tym, którzy nie mają Twojej siły – to czytać i przeżywać. I dziękuję Ci, że wpędzasz mnie w poczucie winy, że robię dla innych za mało, a właściwie nic. Może zaowocuje to w przyszłości. Dzięki Tobie.
    Dodajesz wiary w ludzi.
    Dziękuję w imieniu moim i całej reszty 8 miliardów, którzy nie mieli okazji tu być i czytać.

  • Justyna, lat 28, kawa i raffaello, mala wies w Polsce- obecnie Niemcy, brat na wozku- kochany, zakochana po uszy, maz, dwie corko- 4lat i 7 msc, dwa koty, Gordon Noah, Nurowska, Biala Masajka i Kwiat pustyni, Kill Bill, Tarantino, Savior, Czlowiek w ogniu, Russel Crowe, marzenie: napisac ksiazke, kiedys punk rock (usmiech), teraz Coldplay, Linkin Park, Jeden Osiem L i 52 Debiec za teksty, zdecydowanie lato!!!, niedokonczona pedagogika, marzenie drugie: skaczyc, podroze uwielbia, marzenie trzecie- jezdzic motorem, uwielbiam las, kocham las, polskie jeziora, kawa z mlekiem skondensowanym, nie slodze, cienkie papieroski popalam czasem jak sa, zapach moze tandetny: Pur Blanca z Avon, pasja fotografia, marzenie czwarte- miec porzadny sprzet do robienia zdjec, wieczny dylemat- lepiej z grzywka czy bez, ponad wszystko kocham swe corki, poczucie samotnosci, brak przyjaciela obok (bo daleko mieszka), poczucie wypalania sie, chec zmienienia tego, zrobienia czegos w zyciu!!!, nie umiem po niemiecku- marzenie piate- nauczyc sie szprechac… justicja- bo tak koledze Niemcowi latwo wymawiac moje imie 🙂

  • Anonimowy

    można jeszcze?… 🙂 Ewelina, mężatka, starająca się o potomka, kujawsko-pomorskie, filologia…..niemiecka, 1 rudy pies, dużo kwiatów i książek, zapracowana, nerwus okropny, choroba na r.. jest mi za dobrze znana, z każdej strony ktoś i mnie też nie omija, brak mi odpowiednich słów, żeby Ci przekazać swoje uczucia względem tego jak i o czym piszesz.

    czytam od kilku dni i zostanę, bo Cię polubiłam 🙂

  • Pewnie, że można. 🙂

  • Skoro jeszcze można, to:
    Beata, z tego samego dużego miasta, teraz małe miasteczko nieopodal, kotki dwa, definitywnie czekolada, Jazz, słowa i kolory, frezje, x Twardowski, jedynaczka, eks-żona i nie-mama, sepia, da Vinci i Buonarotti, marzenie: chyba niespełnialne, najbardziej wiosna, tłumaczka, lektorka, obywatelka, zlecenia od niechcenia, po anglistyce i STiJO, przed operacją, Jazz, Jazz, Jazz, New York, Irlandia, morze – do bólu, kawa z mlekiem bez cukru i papierosa, rose, Musierowicz, A. A. Milne, Kabaret Starszych Panów, zapach: CHANEL 5 Eau Premiere, często ze słownikiem, zawsze przed dietą, włosy brązowe, wciąż w nieładzie, godzinami w korkach i oparach (absurdu), la_chatte_noire bo koci charrrrrrakterek, hospicjum bo marzenie do spełnienia. Dziękuję za to miejsce 🙂 B.

  • Byłabym zapomniała: paczkę chusteczek wisisz mi niejedną 😉 B.

  • Anonimowy

    W czerwcu chyba też jeszcze można 🙂
    Ola, 25, ŁDZ, pierwsza praca, poszukiwania, kochany mężczyzna, mieszkanie, Kotek-Psotek, Bieszczady, Indios Bravos, Florence and the machine, Lao Che, Nosowska i nieśmiertelna Madonna, wspinanie, zhp, kawa zawsze slodka, zawsze z mlekiem, cel -> Indie, motocykl, obrączka, SZCZĘŚCIE
    od Chustki

  • Anonimowy

    Zorko, bardzo bardzo dziękuję.
    Edyta

  • Anonimowy

    i ja, choć w lipcu, Ola, lat 28, była calineczka (brat – niestety, drugi brat – wypadek, mama – przeszczep serca, potem udar, tato czesio – działkowiec), Lublin, prawo, atualnie mąż, córeczka – hania, nie calineczka – prawie 3 600g, książki – zawsze, kuchnia – nigdy, kawa z mlekiem i cukrem, racuchy z jabłkiem
    obecuje, że upiekę chleb, że pójdę do chustki,
    czytam w pracy, płaczę w łazience

  • Także Agnieszka, obecnie Northwich, Anglia, wcześniej Bydgoszcz, była wolontariuszka hospicyjna, zdaniem lekarzy niepełonsprawna fizycznie, kilka operacji, małoważne.

    Przeczytałam w kilka dni całego bloga. Wiele łez wzruszenia. Będę zaglądać. Bardzi miło mi Ciebie poznać.

    Pozdrawiam.

  • Tak bardzo zapragnelam byc z wami choc to juz prawie 2lata….. ale co tam napisze i ja 🙂
    Karina 38 lat Swarzędz codziennie przejeżdzająca nie daleko hospicjum (twojego) i wtedy myslami wlasnie tam od czasu gdy czytam zorkownie. Samotna mama 8 letniego synka, ktora od 4,5 roku placze z powodu śmierci jego taty a swojego meza, nie potrafiaca sie z tym pogodzic i tego zrozumiec. Zapach zawsze Angel wtedy wracają wspomnienia, kawa biala lub czarna raczej gorzka, herbata litrami czarna, czerwona, zielona. Uwielbiam gotowac ale nie bardzo mam dla kogo choc maly juz docenia 🙂 Biegam, plywam, ćwicze, latem rower. Uwielbiam glosna muzyke (szczegolnie w czasie szybkiej jazdy autem) m.in. klubowa ale zakochalam sie ostatnio w chlopakach z KEANE i STEREOPHONICS. Ksiązki Allende uwielbiam jej pióro, Carlos Riuz Zafon, William Wharton a poza tym moje ulubione tytuły Buszujący w zbożu, Zabic drozda, Droga, Spadające anioły. Zyje kazdym dniem bez marzen i planow oby syn byl zdrowy i wyrosl na takiego porzadnego faceta jak jego tata….
    Dzien bez zorkowni to dzien stracony, dla mnie od pewnego czasu gdy weszlam wiedzialam, ze juz tutaj zostane. Zatopilam sie tutaj na amen. Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego (mam nadzieje ze jednak o te dwa lata nie za pozno ;))

  • Tu nie ma terminu ważności chyba. 🙂

    Dziękuję, karinan.

  • I jeszcze jedno zapomniałam 😉 włosy dlugie ciemne niestety ratowane farba bo glowa w połowie siwa. Rosna do 40stki (zostało im nie wiele czasu ;)), potem zostana ściete i dostarczone do fundacji dla Pań po chemioterapii, które potrzebuja ich bardziej niż ja….
    Pozdrawiam 🙂

  • Anonimowy

    Ania. Lat 31 jeszcze.Poznań. Trafiłam tutaj, bo próbuję dojść do siebie po śmierci Babuni. Odeszła we wrześniu ubiegłego roku na raka. Odeszła w domu. W miesiąc. Malutki człowieczek z ogromnym sercem, siłą, mądrością i pogodą ducha. Lekarze proponowali hospicjum, ale dla mnie było to nie do pomyślenia. Nie chciałam, żeby odchodziła wśród obcych i z daleka od miejsca, które dobrze znała i kochała. Kiedy Cię czytam łzy leją się strumieniami, bo myślę, że Ty byłabyś mniej obca, niż niektórzy z rodziny i miałabyś więcej uczucia dla mojej ukochanej Babuni… Mama się Babunią zajmowała, ja byłam tam codziennie i przed pracą i po niej. Starałam się pomóc jak tylko mogłam. Uśmiechałam się i udawałam, że nic się nie dzieje, nie umiałam się pożegnać ani powiedzieć, że kocham bardzo… Jak wracałam do siebie zdejmowałam maskę i twarz mnie bolała od wymuszonego uśmiechu. Wciąż nie mogę sobie poradzić z tym, że kiedy Babunia odeszła musiałam się siłą powstrzymywać przed ucieczką z jej pokoju, że uciekałam wzrokiem i starałam się robić wszystko, żeby jej nie dotknąć, kiedy mama ją ubierała. Tak bardzo ją kochałam a nie potrafiłam… Czy jestem złym człowiekiem? Czy nie zasługiwałam na jej miłość? Czy to, że byłam u Babuni dzień w dzień nawet, kiedy była zdrowa a w tej ostatniej chwili nie potrafiłam stanąć na wysokości zadania znaczy, że mam kamień zamiast serca? Ty jesteś przy obcych ludziach i nie uciekasz. Pomagasz, trzymasz za rękę… Jesteś niesamowitą kobietą o wielkiej sile i sercu jak autobus. Pozdrawiam i życzę, żeby życie Ci to wynagrodziło. Pozdrawiam serdecznie

    Ps.Moja ciocia umarła w Twoim hospicjum. Byłam tam kiedyś z tatą. Byłam w miejscach, o których piszesz. Nie było przy niej nikogo z rodziny. Mam nadzieję, że może właśnie Ty byłaś o pół kroku za nią

  • Aniu, gdybyś była swoją babcią…
    Gniewałabyś się na siebie? 🙂

    Buziak.

  • Anonimowy

    Nie wiem Aguś. Tego nie wiem. Moja Helenka rzadko się na mnie gniewała odkąd przestałam być nastką, która wszystko wie i ma muchy w nosie.Każde odwiedziny przyjmowała z radością. Była do nich tak przyzwyczajona, że jak szłam na rano do pracy, to musiałam dzwonić, żeby sama kawę wypiła i pamiętała o lekach- inaczej by za mną czekała.Próbuję się rozgrzeszyć z tego jednego koszmarnego dnia. Próbuję dojść do ładu sama z sobą. Sama sobie wybaczyć, ale jakoś nie umiem. Jak Ty to wytrzymujesz? Ja byłam bliska ucieczki. Dziękuję, że odpisałaś:) Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że wywalam na Ciebie to, czego staram się nie pokazywać:*

  • Zdecydowanie bardziej pasuje mi opcja "całe życie blisko plus ostatni dzień z boku" niż "całe życie osobno plus jeden dzień obok".
    To, że nie mogłaś jej dotknąć PO jest dla mnie zdecydowanie mniej ważne niż wspólne poranki z kawą.

    Dasz radę. 🙂

  • Anonimowy

    Dziękuję. Bardzo mi pomogłaś:)