Chorowitek

Chorowitekfeatured

Marzyłam o tym, by napisać bajkę. Najbezpieczniej marzy się oczywiście w kąciku i na ucho. Nie pomyślałam, że mogę zawalczyć; wychodziło mi na to, że inni potrafią lepiej, że bezpieczniej jest ich po prostu słuchać. A jak się okaże, że zwyczajnie nie potrafię?
Jedno zdanie usłyszane na studiach wbiło mi się jednak klinem: „Rozwój odbywa się najczęściej poza strefą komfortu”. Gdy Wydawnictwo przyszło więc z propozycją, nie miałam wątpliwości – trzeba spróbować. I tak oto pojawił się Witek „Chorowitek”.

Seria jest cudna i mam ogromne szczęście współtworzyć ją z takimi osobami jak Sylwia Chutnik,
Joanna Olech czy Grzegorz Kasdepke. A to nie wszyscy autorzy. 🙂

Tu więcej informacji.

W ramach oswajania strachów i odreagowywania tematów wiadomych, zaczęłam też pisać dla Onetu; to naprawdę miła odskocznia i trochę sposób na rozruszanie pióra:

Klik

Klik klik.

… Zorkownia taka jak zawsze, najbardziej moja i dla cierpliwych.

  • Muza dziękuje Agnieszce, że opowiedziała historię Chorowitka. To taka mądra i potrzebna opowieść. Mamy nadzieję, że pomoże wielu dzieciom i wielu rodzicom!

  • j.

    Radość:) biegnę szukać by czytać:)

  • Gratuluję Agnieszko! Kibicuję Tobie bardzo. Szkoda, że nie było mi nigdy dane poznać Ciebie osobiście, ale ja na takich ludzi jak Ty nie zasługuję, choć łykam Twoje litery! Pomagają mi Twoje drukowane słowa. Moja depresja staje się nieważna.

  • Rozwijasz się wychodząc ze strefy komfortu… – noszę to w sobie codziennie 🙂
    Rozwijasz się pięknie -gratulacje…! Popatrzę za chorowitkiem 🙂

  • Agnieszka, szczerze gratuluję 🙂 Od jakiegoś czasu zacząłem cieszyć się sukcesem innych, co przy okazji pomaga mi osiągać swoje szczyty, bazując na radości z ciężkiej pracy. To takie przyjemne zmęczenie. Piszę to tylko dlatego, że Ty wykonałaś ogromną pracę nad sobą, aby robić to, co robisz, bo przecież to są mikro i makrocuda 🙂

    Chcę mieć dzieci, które będą wychowywane przez mądrych rodziców 😉 Wtedy na pewno sięgnę po "Poczytajki Pomagajki".

    No i kciuki trzymam!

  • Anonimowy

    Bardzo podobał mi się artykuł o kurze domowej… Wiesz myślałam, że masz perfekcyjny porządek w domu i niezmierzoną cierpliwość do ludzi- a tu proszę też masz czasem chęć uciec przed przemądrzałymi babami… a w ogóle to dobrze Ci być tą "kurą" ? Pozdrawiam Monika

  • Moniko, perfekcyjny porządek nie kojarzy mi się dobrze – za mało w nim życia. 😉
    Bycie kurą domową nie jest złe, choć czasem uwiera. Myślę sobie, że źle natomiast jest nie pracować, obrastać w tłuszcz, kompleksy, przyrastać do kanapy, bać się rozwijać. A co do chęci ucieczki przed przemądrzałymi – jeśli tylko mogę, realizuję. W ramach zadbania o siebie.

    Muszkieterze, ewelajno, j., Iwonko z Muzy… – dziękuję Wam!

    NaMarginesie życia…, chyba nie ma czegoś takiego jak "zasługiwanie na ludzi".
    Uszy i cycki w górę – jak mawiali starożytni Rzymianie. 😉

  • Anonimowy

    jeszcze raz Monika
    A nie martwi Cię Zorko brak stałego etatu, stabilizacji, przyporządkowania… bo jest dziecko, bo jest dorosłość, odpowiedzialność …. Nie pytam tylko z ciekawości, myślę o odejściu z pracy, której nienawidzę,też bym chciała pobyć w domu pomyśleć co chcę robić… no ale pojawia się strach, że przecież mam syna, że trzeba być silnym, wytrzymać…, a co jeśli nie znajdę innej pracy? Cholera nie wiem …
    Pozdrawiam raz jeszcze ciepło i zdrowia życzę .

  • Bardzo gratuluję i życzę więcej takich sukcesów. Przeczytałam wpisy na onet.pl są bardzo ciekawe mam nadzieje, że będzie ich więcej.

  • Mam nadzieję że pojawią się kolejne okazje i tematy na książki. Trzymam kciuki:-)