Skutki uboczne

Skutki ubocznefeatured

Rok temu nie uwierzyłabym, że to w ogóle możliwe:

  • Piękna prezentacja. Wzruszająca, szczera i bardzo inspirująca. Brawo!

  • To zaskakujące, że skutki uboczne nie muszą być negatywne jak skojarzyło mi się w pierwszej chwili, a wręcz są jak widać pozytywem. Dobrze tak widzieć
    Pozdrawiam

  • To było bardzo wartościowe móc Cię wysłuchać… Wróciły wspomnienia ale także te dobre emocje. Dziękuję!

  • Masz rację w tym, że "profesjonalizm" niesie ze sobą nieprzewidywalne skutki. I to w moim przekonaniu, nie te najlepsze. Pokusa profesjonalizmu zawsze towarzyszy nam na początku drogi i muszę przyznać, że i mnie to marzenie było bliskie. O ile jednak na początku jest to zrozumiałe, bo dowodzi poważnego traktowania swojej pracy, to z czasem wielką sztuką staje się odparcie tej pokusy.

  • Dziękuję!

  • Errata – amo, amare. 🙂

  • Zorko, sprawczyni najbardziej niezwykłych skutków ubocznych, i ja Ci dziękuję.

    Ps. Co to są hasztagi? (hashtagi??)

  • Piękna wypowiedź, pozdrawiam gorąco.

  • Anonimowy

    Szczere, proste a jednocześnie zgrabnie" zapętlone", również tu udało się Pani połączyć kropki 🙂 i zaprowadzic słuchacza do upatrzonego celu. Dobry występ !!!

  • ważne słowa. skutki uboczne, ile to może nauczyć. Ile można dać drugiemu człowiekowi a ile można od niego dobra wsiąść.

  • wysłuchałam co miałaś do powiedzenia….szacun wielki.
    Mądra z ciebie kobieta.
    Pozdrawiam.

  • Poruszylaś serca, napewno moje, pomyślałam o swoim życiu, o sobie samej – o tym, że chciałabym być skutkiem a nie przyczyną.. Dziękuję, Uściski przesyłam!

  • Anonimowy

    Popłakałam się trzy razy.
    Mam 21 lat, pochłonęłam Pani bloga w jeden wieczór i dziękuję.
    Uczy Pani wspaniałego podejścia do życia.

  • Zorka, pierwszy raz płakałam jedząc nutellę.
    Jesteś dla mnie najlepszym skutkiem ubocznym mojego blogowania. Bardzo żałuję, że po blogu roku nie dane nam było tym pociągiem jednak razem…

  • Bardzo Pani dziękuję za mądrą, rozważną, z serca płynącą wypowiedź.

  • Podziwiam Cię ogromnie za odwagę, że nie bałaś się tego wszystkiego zacząć. Dziękuję za bloga. 🙂

  • Anonimowy

    W sferze uczuć nie potrafię tak trafnie, obrazowo i naturalnie ubrać w słowa tego, co czuję.
    Dlatego tak chętnie do Zorkowni zaglądam, bo Pani umie wypowiedzieć, złożyć w słowa moje myśli nienazwane.
    Jest Pani lekarstwem na moją ułomność językową w tym obszarze a skutkiem ubocznym zażywania Zorkowni jest możliwość prze-czy-ta-nia, nazwania emocji, z którymi się zmagam.
    Doceniam i podziwiam Pani zaangażowanie i poświęcenie w wolontariacie i życzę wielu wartościowych "kropek" i zbiegów okoliczności, które połączone złożą się na kolejne sukcesy!
    Pozdrawiam,
    Monika

  • Anonimowy

    Agnieszka. Jesteś WIELKA, w swojej skromności WIELKA.

  • Wzruszyłam się, kolejny raz…piękna prezentacja.

    Dziękuję

  • Nic nie potrafię powiedzieć jak tylko: Jesteś WIELKA, wiem, poczujesz się dziwnie, ale dzięki temu, że łączysz te "kropki" pomogłaś wielu osobom. Być może w tej chwili połączyłaś moją "kropkę" z jakimś niespodziewanym skutkiem ubocznym.

    Dziękuję za tę prezentację. 14 minut z kawałkiem, warto przeznaczyć na twój występ. 14 minut, tak nie wiele, a zawiera wiele wartości.

    :*
    Justyna

  • Jedyna prezentacja na BFG, która chwyciła mnie za serce i mocno wzruszyła. Cieszę się, że miałam przyjemność wysłuchać ją na żywo. Gratuluję i dziękuję! 🙂 Pozdrawiam, Natalia

  • Byłam na miejscu i ryczałam. Teraz leżę w łóżku, przeglądam jeszcze raz i znów ryczę. Dzięki po raz kolejny! Będę wracać, a jak…

  • skutki uboczne i połącz kropki od soboty na stałe w mojej głowie. to serce i emocje były niesamowite. a-mo-ne-ty-zac-ja. dziękuję.

  • Bardzo poruszyła mnie te prezentacja i za to – DZIĘKUJĘ!
    Dawno nikt mi się tak nie wwiercił w serce 😉

  • ja 'na żywo' też miałam łzy w oczach. idea wolontariatu jest mi bliska (tam też byłam na wolontariacie, ale to wiadomo- nie ta sama ranga) i myślę, że to byłomocne uderzenie tego pierwszego dnia ^^
    zrozmiałam, ile rok działań dał skutków ubocznych, z których kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, bo stały sobie gdzieś obok…
    no i chyba polubię określenie 'amator'… bo okazuje się, że to ma sens, większy niż przejście na profesjonalizm.
    pozdrawiam z wciąż wietrznego Gdańska^^

  • 🙂

  • fajna i mądra z Ciebie babka 🙂 Tak trzymaj! Kibicuję z całego serca.

  • Zorko, cudnie łączysz te kropki. Wielkie dzięki, że jesteś, trwasz i tworzysz

  • Hej Agnieszka,

    Miałem szansę już powiedzieć Ci osobiście coś wyprawiła ze mną tym swoim wystąpieniem. Bardzo się cieszę, że dane mi było Cię poznać.

    Wróciłem do domu i od razu pokazałem Żonie Twoje wystąpienie. I znowu mokro w oczach. To co robisz i jak to robisz, to esencja tego kim być powinniśmy ("człowieczeństwo" – to straszne słowo, ale o to chodzi). Podziwiam, chociaż wiem, że o to nie zabiegasz.

    Do miłego 🙂

  • Anonimowy

    Zwykłym wolontaiuszem – aniołem pani jest…

  • Nie znam Cię osobiście Niezwykła Ago, ale lubię, lubię, lubię. Podziwiam. Tak zwyczajnie.
    To po prostu SKUTEK UBOCZNY czytania Twojego bloga!
    Życzę Ci dużo szczęścia i uśmiechu w życiu.

  • Aga_73

    Pięknie, prawdziwe!
    Trafiłam na Zorkownię od Chustki (albo odwrotnie już dzisiaj nie pamiętam), zupełnie przez przypadek szukając informacji o raku. To było tuż przed rozstrzygnięciem konkursu na blog roku 2011. Czytałam przez całą noc. Nie mogłam oderwać się nawet na chwilę (rolka papieru zużyta, nie zabezpieczyłam chustek ;)) błąd). Obie z Chustką (choć na różne sposoby) zarażałyście wolą dobrego życia.
    Wtedy jeszcze byłam szczęśliwa, mój Brat rak (ocalony , mimo, że minęło prawie dziesięć lat boję się tak nawet szeptać), kilka lat później Mama, wydawało się, że też wygrała.
    Nawet nie myślałam wtedy, że będę świadkiem tego co dobrowolnie na siebie przyjmujesz. Niestety teraz Mamy już nie ma. Żałuję bardzo, że na ostatniej prostej nie spotkała osób podobnych do Ciebie, byłoby łatwiej jej odejść. Obojętność wszystkich była straszna (zdecydowanej większości lekarzy i pielęgniarek), nie to nie obojętność to chęć jak najszybszego pozbycia się problemu, nikt nie radził sobie z diagnozą, więc każdy zbywał, unikał, a Mama gasła w oczach, gasła też jej wiara w ludzi, a ja nie potrafiłam ich zmusić do człowieczeństwa…,nie potrafiłam jej pomóc. Najpierw chciałam, żeby Mama żyła, a później już tylko, żeby ktoś dał jej nadzieję, że nie jest punktem w statystyce, a człowiekiem, o którego do końca warto walczyć , choćby o to jak umiera. Dla nich była tylko już żywym trupem, który zajmuje łóżko (przepraszam za dosadność, ale inne słowa wydają mi się niestosowne).
    Myślę, że Ty dajesz ludziom coś co jest o wiele ważniejsze o wyleczenia. Sprawiasz, że każdy czyje się nie tylko zbędnym przedmiotem, a człowiekiem. Czasami chwila zainteresowania, rozmowy, podanie wody, przemycie oczu jest ważniejsze niż wszystkie skarby świata. Trwaj, nie zmieniaj się i opisuj wszystko.
    Nałogowo czytam Cię nadal, przywracasz mi wiarę w ludzi, że … jeszcze będzie przepięknie jeszcze będzie normalnie…, zarażasz ciepłem i mimo wszystko optymizmem, że można, gdy chce się.
    Wiem, że za długo na komentarz, ale musiałam to z siebie wyrzucić.

  • Uwielbiam i w pismie i w wypowiedzi:-)♡

  • Ciekawa jestem, co teraz wydaje się niemożliwe. I jak szybko znowu okaże się… możliwe. 🙂

    PS: To ja dziękuję!

  • Słuchałam, słuchałam i nie chciałam, żeby juz był koniec, a jednak… ale dobrze, że jest blog do którego można wracać i dalej słuchać (czytac). Podziwiam i dziękuję. Kamila

  • Pięknie! Brawo Zorko Agnieszko! 🙂 a tulasów zazdroszczę 🙂

  • Bardzo dobrze i pieknie piszesz i mowisz 🙂
    Czapki z glow, niezywkla z Ciebie i bardzo ciepla osoba :))
    Usciski

  • Piękne wystąpienie, piękna historia, piękne słowa, naprawdę motywujące i inspirujące.

  • Cudowna prezentacja, masz wspaniałą historię opowiadasz ją pięknymi słowami. Za to uwielbiam twojego bloga.

  • Anonimowy

    Och, jakby to zrobic, zeby Was (takich ludzi jak Ty, Zorko) bylo wiecej…
    Badz, dziel sie swoimi odsianymi myslami. Sa bardzo potrzebne
    Pozdrawiam

  • A ja myślę, że skutkiem ubocznym Twojego wystąpienia będzie teraz to, że Ci "ambitni", którzy dotychczas nie byli związani z wolontariatem, Ci którzy chcieli "coś" osiągnąć, więc skupiali się na biznesie, zobaczą , że można dojść do czegoś (Twój przykład konsultacja ustawy)poprzez wolontariat. Będą robić coś dla innych i przy okazji się realizować, będą mogli się spełniać "w tej dziedzinie" 🙂

  • Miałam łzy w oczach, jak słuchałam Twoich słów… Wspaniałe wystąpienie.
    Pozdrawiam,
    Olimpia

  • skromność, naturalność, wielkość – to ty, Agnieszko

  • Anonimowy

    Zwyczajna Nadzwyczajna…

    Kapelusz z głowy!

    Elka

  • Nie napiszę nic mądrego, co umiałabym ubrać w słowa, tak jak Ty…
    Pięknie piszesz…
    Pięknie mówisz..
    Piękno jest w Tobie Zorko
    Jeszcze nie tak dawno temu, pisałam pracę na studia, właśnie o hospicjum, o śmierci… Odwiedziłam wtedy Hospicjum w Gadńsku… Piękne,jako "obiekt" choć tamto wydarzenie wywarło na mnie ogromny wpływ… piękne miejsce które kojarzyło mi się z umieralnią… ja tylko liznęłam temat… dzięki Tobie widzę Hospicjum Twoimi oczami i za to Ci dziękuję, to nie ma nic wspólnego z moją ankietą, z cyframi, z pytaniami, jakże niedojrzałymi w tamtym czasie, dziś napisałabym zupełnie inaczej…
    Dziś patrzę przez pryzmat Twoich historii…
    Dziękuję
    Zresztą dziś jestem już inną osobą, która zetknęła się ze śmiercią…śmiercią dziecka.
    Dla mnie blogowanie również jest formą terapii… wyrzucania z siebie emocji… jednak tak by ich nie utracić, tylko je "ocalić od zapomnienia"
    Pozdrawiam Cię serdecznie

  • Słuchasz intuicji, gemini. 🙂

  • Anonimowy

    to było piękne Pani Agnieszko Pani prelekcja, też jestem wolontariuszką, ale pomagam tym mniejszym obok nas, zwierzętom, to też ważne

  • kochana Zorko! (tak sobie pozwalam, wyjątkowo, pod wpływem emocji)
    czytam Twój blog od dawna i raczej nie płaczę, a dzisiaj…
    kolejny skutek uboczny:
    miałam dzisiaj kiepski poranek. słaby, słabiutki… kiepski jak cholera.
    bardzo chciałam zacząć dzień jeszcze raz. zrobiłam sobie późne śniadanie i włączyłam prezentację. tym razem się popłakałam. tak mnie wzrusza to, co robisz i jaka jesteś!
    zrobiłam sobie kawę i ruszam do pracy. da się. dodałaś mi energii i pokazałaś, że pomiędzy ważnymi sprawami są jeszcze ważniejsze. dam radę.
    dziękuję.

  • :)))

  • Jak ja panią uwielbiam <3 Haha. Chętnie piszę się na adopcję :*

    Pozdrawiam cieplutko ♥