Wśród wielu zajęćfeatured

.

  • Tak, życie tak gna, że zapominamy o wielu rzeczach…
    Przeszedł mnie dreszcz.
    Ale czasem jest tak, że śmierć zapomina o nas, pozwala się męczyć i cierpieć:(

  • Trafiasz w punkt, Joanno.

  • Taak: ludzie zapominają, że ich umieranie rozpoczyna się już – z chwilą narodzin…

  • Mam babcię po udarze…
    Siedem lat minęło, paraliż prawej strony ciała, nie chodzi, nie mówi,nie wiemy ile rozumie, ma 83 lata, wychowała siedmioro dzieci, miała ciężkie życie, a teraz leży ,zdana całkowicie na moją mamę., która opiekuje się Nią jak tylko potrafi…

  • :*

  • Moja babcia 83-letnia też miała udar. Teraz opiekuje się nią moja mama, chorująca na raka. Mama prosi mnie o pomoc przy babci, a ja z kolei proszę o pomoc ją… Moja babcia też miała ciężkie życie. Wychowała czworo dzieci. Syn zginął tragicznie w wieku 14 lat, a drugi ciężko choruje. Mieszkała na wsi. Uprawiała ziemię. Siała zboża. Hodowała zwierzęta. A teraz leży. Nie wiemy co mówi. Nie wiemy czy nas rozumie… A jeszcze tak niedawno opowiadała co się działo w czasie wojny. Mówiła o losach rodziny… Chciałam to wszystko zapisać i… nie zdążyłam 🙁

  • Naprawdę Zorka masz czucie ….

  • Anonimowy

    Bądźcie silni i wspierajcie swoje mamy ze wszystkich sił!!!!

  • Anonimowy

    Szczerze powiedziawszy z sentymentem wspominam czas, kiedy nie myślałam o swojej śmiertelności. To był czas beztroski, ale nie bez sensu. Nie wiem czy mi lepiej, że już zdaję sobie z tego sprawę. Czy żyję uważniej, mądrzej, doceniam każdą chwilę? Czasami tak bywa, a potem pędzę do przodu czekając na kolejny weekend żeby nie musieć wstawać wcześnie rano.
    Joanna

  • Zorko, to a propos poprzedniego posta- piękny wpis dla Janka. A właściwie cudowne memento mori dla każdego, jak zwykle wrażliwe, odważnie, z empatią. Dziękuję! Justyna Napiórkowska
    Blog O sztuce

  • Anonimowy

    nie wiem, czy tu już padł tytuł filmu "Miłość" Hanekego, ale ja jestem tatarem emocjonalnym po premierze… a Różewicz – mądry jak zawsze, no i z Wrocławia 🙂 kasia

  • Obejrzę koniecznie.

  • Anonimowy

    Ja zaczęłam myśleć poważnie o śmierci i przemijaniu, kiedy zmarła moja mama. Tak się zdarzyło, że 3 miesiące przed jej śmiercią ja sama zostałam matką i to chyba uratowało mnie przed totalną depresją… miałam wtedy 33 lata i wiedziałam, że nie mogę pogrążyć się w takim rozpamiętywaniu swojej straty. Minęło 5 lat a ja nadal mam jej numer telefonu, teraz 000000000 i kiedy jest mi naprawdę ciężko, po prostu piszę do niej SMS-y…Myślę, że śmierć rodzica uświadamia nam naszą własną śmiertelność, pozdrawiam.

  • anonimowy z 7 listopada 2012 12:54

    Byłam wczoraj wieczorem na "Miłości", potem pół nocy zastanawiałam się czy byłabym w stanie pomóc komuś bliskiemu przestać cierpieć.
    A dziś spod moich powiek nie chcą odejść obrazy z filmu.

    Droga życia jeden ma kierunek, staram się podążać nią nie tracąc celu z oczu, jednak nie czynię zeń jedynego powodu drogi.

  • Dziś dowiedziałam się, że zmarła córka moich znajomych. Nagle. Na serce. Wróciła do domu i zmarła. 26 lat.

  • Kierunek jeden,drog jest mnostwo.
    M.