Zespółfeatured

Pe od lat jest muzykiem.
Pe ma swój zespół.
Pe gra i śpiewa.

Muzyka jest wszędzie. Rytm wybijało nawet miasto na „O”.
Z matematyczną precyzją maszyn.

Od pewnego czasu mamy nową kwaterę. I diagnozę.
Wyrokiem sądu Pe został skazany na kolejny zespół.

Zespół Zamknięcia.

Niestety nie chce w nim śpiewać.
I raczej nie zagra.
Za to na zawołanie stuka talerzami powiek.

Zdecydowanie za cicho.

.

  • biedny Pe…

  • pomyślę o Pe patrząc na moje zielone pole…Lidka

  • poczytałam, strasznie brzmi…

  • Marta

    Uczucia pozostają "sprawne"… Nie wyobrażam sobie co musi czuć zamknięty we własnym ciele…

  • "Brzmi" – inezko – słowo klucz.

  • Anonimowy

    trudno sobie wyobrazic wiekszy koszmar bezsilnosci, ktora czuje czlowiek w takiej sytuacji

  • ~M

    Twój blog powinien być obowiązkową lekturą dla ludzi, którzy myślą, że mają w życiu źle.

    Ja, mimo tego, że miałem kontakt z ludźmi doświadczonymi w życiu to i tak, gdy czytam takie historie mam tylko jedną myśl: że mam rewelacyjne życie.

  • Niemożność porozumiewania się i poruszania przy zachowanej sprawności myślenia jest rzeczą nie do wyobrażenia. A jednak los skazuje ludzi na taką egzystencję. Czy to za karę? To bez sensu pytanie.
    Mój tata nie mógł mówić z powodu rurki tracheostomijnej. Jak bardzo cierpiał, jak również gdy czasem obserwował nasze zniecierpliwienie, że nie wiemy o co jemu chodzi, można się tylko domyślać…mogę sobie wyobrazić mękę Pe.
    Mimo wszystko odrzucam myśli o eutanazji, dla niektórych w tym pewnych polityków, zapewne będącej prostym i uzasadnionym sposobem rozwiązania takiego problemu…..

  • Anonimowy

    I teraz jakoś trzeba wypełnić to życie jednak życiem.
    Mam nadzieję, że mu się to uda. Że nie zdarzy mu się ani pół człowieka, który by nadużył bezbronności Pe.
    Że się w tym odnajdzie.

    Myślę sobie, że przeciętny człowiek tak mocno przyzwyczaja się do zdrowia i młodości, że w pierwszej chwili na tego rodzaju sytuacje reaguje tak, jakby były końcem świata. A to przecież nieprawda. Potem też jest życie. Mało tego – może trwać lata. Wbrew pozorom wcale nie mniej normalne niż przedtem. To tylko ciało zmienia stan.

    Trzymam kciuki za Pe. Niech mu w duszy gra.

    Pozdrawiam
    Agnieszka

  • Zorko, ja tak ogólnie to wszystkich ostatnich wpisów. Genialnie piszesz. Kawał literatury. Pewnie sie powtarzam.
    Rozbawilo mnie ze najpierw komuś przeszkadzało ze piszesz zbyt otwarcie, pózniej ze Twój język jest zbyt hermetyczny i metaforyczny.
    Dla mnie jest OK, każe mi wykonać pewien wysiłek i to lubię. Kiedy książka? Pozdrawiam!

  • Anonimowy

    To musi być okropne uczucie wszystko kojarzyć umysłowo, a nie móc władać swoim ciałem. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Nie potrafię i wolę tego nie poznawać. Pięknie Pani pisze, ale ja tych uczuć czytając Pani teksty opisać nie potrafię, bo Pani mnie rozbraja tą prawdziwością i porusza tą wrażliwością, że nie mogę tego określić. Brak mi słów po prostu. Niektórych rzeczy po prostu nie da się opisać, tylko można je poczuć.

    pozdrawiam Justyna

    Pani jest niesamowita

  • Przeczytalam, Bardzo interesujace. Szokujace wrecz.
    Niech bedzie zatem szczesliwy, skoro nie moze byc otwarty. Ale jednak najbardziej mu zycze zeby sie otworzyl. Jak najszybciej!!

  • Anonimowy

    Zorka, pisalas ze udalo mu sie usmiechnac. Czytalam wlasnie historie Juli Tavalaro – z pomoca terapeutow, nauczyla sie komunikowac mrugnieciem powiek ktore odpowiadaly literom alfabetu na tablicy. I zaczela w ten sposob pisac wiersze i proze. Udalo sie rowniez wycwiczyc ruch glowy na tyle ze policzkiem wlaczala przycisk uruchamiajacy wozek inwalidzki i komputer.
    Graham Miles – rowniez zdiagnozowany "Zespol Zamkniecia" po udarze mozgu – jego kondycja poprawila sie na tyle ze chodzi o kulach i prowadzi samochod.
    Moze i Pe sie to uda. Zawsze jest nadzieja. Zawsze jest jakis przypadek niewytlumaczalnej z medycznego punktu widzenia poprawy. Zycze duzo sily dla Pe i jego najblizszych.
    aga.ta
    (przepraszam za brak znakow ale komputer mi dzis zwariowal i udaje ze nie widzi jak go przelaczam na PL)

  • Oliwio, zawsze komuś coś będzie przeszkadzać. Robię swoje. Dzięki za cieple słowa. A książka? Trzeba by biegać po wydawnictwach, wdzięczyć się, stroić, łasić. Nie mam czasu. 🙂 Spokojnie i miarowo rozmieniam się na drobne.

    Justyno, "poczuć" zdaje się ważniejsze, niż "opisać".

    Aga.to, dziękuję. Ja ładuję się dziś tym:.
    http://www.bbc.co.uk/news/health-17363584

    Rybenko, otwiera się, uchyla na milimetr.

    • Wcale sie nie rozmieniasz. Nie wiem czy książka lepsza niż blog czy tradycyjnie sie tak przyjęło… Ja chwale na prawo i lewo. Temat trudny, bolesny, co rusz trzeba sie konfrontowac z własnymi lekami. Za grosz sensacyjnosci 🙂 No szapo ba! Aż jestem dumna ze moge napisać do Autorki a ona mi odpisuje 🙂

  • Anonimowy

    Zorka, czy jest opracowany taki system porozumiewania sie jak w filmie motyl i skafander, czy rozmawiasz w ten sposob z Pe, ze wymieniasz kolejne litery alfabetu a on mruga na odpowiednia litere i w ten sposob formuuje zdania?

  • Anonimowy

    Witaj,

    Dziś na onet pojawił się taki oto artykuł:

    http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/wiezien-wlasnego-ciala,1,5124686,artykul.html

    Pozdrawiam

  • Anonimowy

    Zorko, podziwiam. Poruszasz struny, o których człowiek nie chce pamiętać, że je ma, bo tak łatwiej. Kontynuuj swoje rozmienianie się na drobne, boś jest Bardzo Potrzebnym Elementem tej rzeczywistości. Myślę, że dla wielu – niezbęnym. Chapeau bas!

    A dla Pe – jak gardzę Onetem, tak ku pokrzepieniu serc: http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/wiezien-wlasnego-ciala,1,5124686,artykul.html

    Pozdrawiam, trzymając kciuki
    Em

  • Dzięki! 🙂
    Wczoraj zaczęłam alfabecić. Kupa śmiechu.Przydałaby się osobna notka "kupamięci". Jak znajdę czas, wystukam.

  • To dla mnie OSOBIŚCIE i PERSONALNIE jedna z najgorszych opcji.
    Żywa, pełna świadomość w bezwładnym ciele.
    Przykładam do siebie – daj Boże, żeby nigdy…
    Chyba bym nie dała rady.

    Za to u bliskich będę szukać do imentu – czy czasem nie jest TAK.
    Nie spocznę, dopóki się nie dowiem.

    Teść był w kontakcie do końca – jestem pewna.
    Choć nikt mi nie wierzy (rodzina), ja wiem. Byłam przy nim non stop, widziałam. CZUŁAM.
    To nie był zespół zamknięcia, to było umieranie na nowotwór.
    Do końca (prawie) był w kontakcie, uwięziony w bezwładnym ciele.

    Dotrzymałam mu towarzystwa mówiąc jak do myślącego, czującego człowieka.
    Jednie kilka ostatnich godzin było już w bezwładnym odlocie…ale tylko kilka…

    Niechby się Pe ocknął – tak jak bohater zapodany w onetowych linkach.
    Przejmująca historia.
    Jak dobrze, że ją opowiedział, że mógł!

    Jak dobrze:)

  • Oliwio, ulga z powodu "braku sensacyjności". Ulga, bo cieszy mnie, że ktoś czuje sens i cel akurat tego blogowego popiskiwania.

  • baa

    Zorko, pięknie popiskujesz, dzięki :)))

  • Jestem calkiem od tego popiskiwania uzalezniona, nie wyobrazam sobie dnia bez wejscia tutaj, wielokrotnego czytania.

  • Anonimowy

    Tak, ma Pani rację "poczuć" jest ważniejsze, bo niektórych rzeczy nie mozna opisać i żadne słowa tego nie zrobią. Dzięki Pani i temu blogowi uczę się wielu ważnych rzeczy. Dziękuję Pani za tę naukę, dziękuję za tego bloga, dziękuję za to piękno, którego nie potrafię opisać słowami, dziękuję za wszystko.

    Pozdrawiam

    Justyna

  • Żadna tam pani. Zorka. 🙂

  • Anonimowy

    Przyłączę się do "podsumowań" jeśli można. Ja osobiście cieszę się widząc i mając możliwość czytania spostrzeżeń człowieka (czyli "Pani" Zorki ;)który odnalazł swoją drogę w życiu. Zorko, jesteś jedną z niewielu których codzienne obowiązki zawodowe (i już nie ściemniaj że taka z Ciebie amatorka, Ty zawodowcu, Ty!) mają absolutny sens i pomagają ludziom. Codziennie. Uważam również, że słowa są najpotężniejszym narzędziem w pracy psychoterapeuty, a Twoje umiejętności w posługiwaniu się nimi są imponujące. Masz wszelkie predyspozycje aby być wybitnym psychologiem (plus doświadczenia życiowe, plus ogromna empatia i delikatność). Przypuszczam, że Tobie bardziej ogrzewa serce świadomość, że komuś pomogłaś niż satysfakcja z napisanej książki i deszczu nagród.
    Ale jest jedna sprawa której na Twoim blogu chyba nikt jeszcze nie poruszył a mnie intryguje. Dzielisz się z nami intymnymi momentami z innymi ludźmi. Czasem nawet fizyczną bliskością z mężczyznami. Tak bardzo mi się podoba że ktoś mówi o intymności która nie ma nic wspólnego z seksem a łączy osoby odmiennej płci w jakimś momencie życia. U Ciebie akurat zwykle w arcy trudnych momentach. Bardzo subtelnie. Bardzo po ludzku. Wydaje mi się że to bardzo ważne.
    Poza tym jak słusznie zauważyła Oliwia dla nas czytelników forma bloga jest bardzo przyjazna bo dynamiczna. Pozwala się ustosunkować (w myślach albo nawet pisemnie!) i skonfrontować z odczuciami/wypowiedziami innych. To cenne.
    Zwłaszcza, że nasze drogi pewnie nigdy się nie spotkają w "realu".

    Pozdrawiam!

    aga.ta (zza siedmiu gór, zza siedmiu mórz…)

  • Aga.to, deszcz nagród, o którym piszesz, książki – to są fantastyczne rzeczy pod warunkiem, że nie są celem samym w sobie, że są skutkiem ubocznym czegoś większego.
    Co do bycia psychologiem, ostatnio mam kryzys, nie wyrabiam czasowo ze studiami, czeka mnie latem operacja, rozważam dziekankę. Nie umiem/nie chcę postawić psychologii na pierwszym miejscu.
    Teraz ważniejszy, o niebo, jest Pe. Zresztą zawsze jest ktoś/coś ważniejsze. 😉

    Jestem pod wrażeniem, że dostrzegasz te specyficzne relacje dwupłciowe. Myślę, że tak naprawdę nasza pestka, istota, sedno nie ma płci. I wiem, wiem na pewno, że czasem udaje się nam dotknąć owej pestki. Tak właśnie przytulałam Fantomka, Czesia, innych.
    Tak teraz dotykam Pe. Codziennie nacieram mu stopy oliwką, głaszczę ramiona, policzki, obmywam twarz wilgotną gazą, czyszczę nos, klepię po brzuchu, przytulam głowę. Dziś dwie godziny owiewałam go wiatraczkiem, bo upał nie z tej ziemi. Pe mrużył oczy, rozluźniał twarz, a ja przeczesywałam palcami mu włosy.

    W dotyku jest najwięcej Miłości.
    Seks przy niej to pikuś.
    Tym bardziej z perspektywy pestki.

    Się rozgadałam. 🙂

  • Anonimowy

    Zorko,
    Dzięki za odpowiedź.

    Nie jest łatwo pogodzić tyle spraw. A Twoje studia o tyle mają wagę i sens o ile pomagają Ci poszerzyć wiedzę w działaniach które i tak wykonujesz. Nie są celem. Są środkiem/wparciem do tego byś mogła się rozwijać i lepiej pomagać ludziom którym jesteś bardzo potrzebna. Ale papierek jest też wymogiem jeśli chce się formalnie ten zawód wykonywać. W sumie to nie wiem po co to piszę bo przecież wiem że to dla Ciebie oczywiste 😉
    Moim skromnym zdaniem to jest zawód dla Ciebie, nie poddawaj się!

    Odnośnie "pestki" – to również uważam że oprócz tego że jesteśmy kobietami i mężczyznami to przede wszystkim jesteśmy ludźmi. Smutne i ubogie byłoby nasze człowieczeństwo jeśli dotyk był tylko seksualny. Zgadzam się, że czasem więcej jest troski i miłości w drobnym geście – jak choćby dłoń na czole – niż w tysiącu słów.

    Chciałam się podzielić/polecić książkę, która jest dla mnie ważna bo opowiada prawdziwą historię i pomaga odnajdować sens w cierpieniu, umieraniu… i w zwykłym życiu. To Mich Albom – "Wtorki z Morrie". Możliwe że ją znasz ale może ktoś z Twoich czytelników po nią sięgnie. Ja często do niej wracam.

    Miłego weekendu!

    aga.ta

  • Mam tę książkę na półce. 🙂 Przyszła pocztą jako prezent od marchewki drakooliny, czytelniczki bloga. Wzruszający gest. Biję się w piersi, nie zdążyłam jeszcze przeczytać…

    Ze swej strony polecam "Zimne wody Styksu" Tomasza Dzierżanowskiego, hospicyjnego lekarza. Bardzo podobnie podchodzimy do tematu.

    12 maja 2012 07:20

  • Anonimowy

    Zorko, mówiłam do Ciebie Pani przez szacunek. A tym darzę Ciebie bardzo mocno, bo takie Osoby jak Ty zasługują na wielki szacunek za to poświecenie i miłosć.

    Wzrusza mnie twoja czułość w dotyku Pe. Czułość zawsze mnie porusza. Zawsze się wtedy rozczulam i serce mi mięknie:)

    Justyna

  • Anonimowy

    Przegapiłam "t" w imieniu autora. Oczywiście chodziło mi o Mitcha Alboma. Jest jeszcze jeden aspekt historii opowiedzianej w tej książce:świadome upublicznienie ciężkiej choroby i tematu śmierci. O tym często toczy się dyskusje na blogach, nie tylko osób chorych.

    Dziękuję za rekomendację książki Dzierżanowskiego. Chętnie "Zimne wody…" poczytam.

    aga.ta

  • Dzięki Aga.to i dzięki Zorko za tytuły książek.
    Zaraz szukam i zamawiam.
    Mój hit to "Sposób na umieranie"
    http://www.dobreksiazki.pl/b5586-sposob-na-umieranie.htm

    Być może już o tym pisałam.
    Ta książka bardzo mnie dotknęła i wiele nauczyła.

  • No właśnie. Blogi zazwyczaj takie inne niż ten Twój. nie chcę pisać, że przypominasz o prawdziwym cierpieniu. Zastanawiam się czy zwyczajnie opisujesz to co widzisz, czy może chcesz upomnieć nas, a może jest jeszcze inny powód. W każdym razie dziękuję i życzę mniej obiektów do obserwacji. Wszystkie dobrego wzystkim

  • Na pewno nie upominać.
    🙂

  • Anonimowy

    Na temat i nie na temat – rząd chce skasowac wolontariat w hospicjach, szpitalach itp. Aktualnie trwaja konsutlacje społeczne na niżej wymienionej stronie. Proszę, wpiszcie się tam i Wy – bo jak się okazuje nie wszyscy rozumieją dlaczego wolontariat jest tak bardzo potrzebny w tych miejscach… https://mamzdanie.org.pl/web/guest/konsultacje/-/message_boards/message/20250?_19_delta=5&_19_keywords=&_19_advancedSearch=false&_19_andOperator=true&_19_cur=1

  • Napisałaś tak, że wszystko słychać! Masz dar 🙂

  • Zorko – czytałaś o ustawie kasującej wolontariat?
    Co o tym myślisz – będziesz mogła dalej robić to, co robisz…?

    Przyznam, że tąpnęła mną ta wiadomość.
    Moja teściowa też jest wolontariuszką.
    U mnie tli się niesprecyzowane jeszcze pragnienie towarzyszenia umierającym.

    …i chcą nam to wszystko odebrać? I odebrać ludziom, dla których wolontariusz to często ostatni życzliwy człowiek, jakiego na mecie mają przy sobie?

    A właściwie to… już odebrali?
    Jak to jest?
    Co o tym myślisz?

  • Bardzo współczuję Pe. Jakimi jesteśmy szczęściarzami mając dwie ręce, dwie nogi, mogąc rozmawiać, śmiać się i płakać.

  • Dorotheo, myślę, że ich pogięło.

    Ps. Rym cym cym 😉

  • Memody, cudny komplement.

  • Anonimowy

    Dorotheo – to jest projekt nowelizacji – etap konsultacji społecznych, wiec jedyny moment gdy "lud ma głos". dlatego tak ważne jest, by tam nieco pokrzyczeć…

    Z ważnych informacji – to nie dotyczy wszystkich wszystkich wolontariuszy, to zależy dokładnie od struktury organizacyjnej danej placówki. Mnie osobiscie dlatego ta ustawa nie robi – ale wolontariusze powinni sie trzymac jedno – wiec probuje walczyc, dla tych co moga zostac skasowani..

  • Kopiuję maila, który dostałam niedawno:

    "W sejmie powstał projekt nowelizacji ustawy dot. wolontariatu, a dokładnie jego delegalizacji w hospicjach i szpitalach. Trochę na ten temat tu: http://kataryna.salon24.pl/412681,rzad-wyleczy-sluzbe-zdrowia-z-wolontariuszy
    Na facebooku już ponad 600 osób sprzeciwia sie tej ustawie, jednak facebook to nic. Uderzyliśmy do fachowców w tej sprawie. Jeden z nich, prawnik specjalizujący się w m.in. w kwestiach związanych z wolontariatem radził nam zrobić tak jak jest napisane na końcu tego maila. Na podanej przez niego stronie znajdziesz też dokładny tekst przedstawionego projektu.

    Dlatego zwracam się do Ciebie Zorko z uprzejmą prośbą – jeśli możesz, rozpropaguj tą akcję w swoim wolontariackim środowisku. Na facebooku działamy tu: http://www.facebook.com/events/301816356563566/.  Im więcej protestów wpłynie do ministerstwa (bo strona podana przez prawnika służy ministerstwu do konsultacji społecznych), tym większe szanse że "zmądrzeją nieco"…

    Szanowni Państwo,

    W związku rozpoczęciem konsultacji społecznych nad  rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, który zakłada pozbawienie szpitali, hospicjów, zakładów
    opiekuńczo leczniczych i innych placówek ochrony zdrowia możliwości korzystania ze świadczeń wolontariuszy, zwracam się prośbą o udział w tych
    konsultacjach i wyrażenie sprzeciwu przeciwko takiemu projektowi.

    Swoją opinię można wyrazić na stronie mamzdanie.org.pl, po zalogowaniu. => DOKŁADNY ADRES: https://mamzdanie.org.pl/web/guest/konsultacje/-/message_boards/message/20250

    Proszę również o rozpowszechnienie tej wiadomości, aby jak najwięcej osób mogło sprzeciwić się pomysłowi, którego skutki mogą być dotkliwe zarówno dla tysięcy chorych, jak i wielu wolontariuszy."

    Do boju!

  • Mam ten mail.
    Zatem – do boju!

  • Anonimowy

    masz ten mail? heh.. świat jest za mały.. bo autorem tego maila jestem ja 🙂 dobrze, że są ludzie którzy ślą dalej i dalej i dalej… DZIEKUJE! 🙂 (oficjalnie kończe spam, Zorko- przepraszam)

  • Żaden spam. Mocno w temacie bloga. 🙂

  • Anonimowy

    "Atomek lżejszy o pół żołądka; od kilku dni na powrót w szpitalu – komplikacje pooperacyjne. Znów obiad z kroplówki, czekanie, noce bez snu".

    Co z Atomkiem Zorko? Jeśli można, jeśli chcesz coś powiedzieć …
    Marta

  • Przez sytuację z Pe i sesję zaniedbałam i hospicjum, i Atomka…
    Wiem, że Atomek dobrzeje, jest w domu, wychodzi na spacery, coraz wiecej je.