Nie do wiaryfeatured

Od progu widzę zmianę. Pełniejsze wargi, rozluźniona twarz. Nie dowierzam, podchodzę na palcach.

– Dzień dobry. Może otworzę na chwilę okno, wpuścimy świeże powietrze.

– Proszę otworzyć.

Przedłużam czas przodem do parapetu, nieśmiało skubię żółte liście.

– Podleję, bo ziemia sucha.

Aprobata.
Czuję, ewidentnie coś się zmieniło.

– Będzie dziś mama? – pytam nieśmiało.

– Nie, dziś powiedziałam żeby nie przychodziła. Niech odpocznie. Wczoraj był ciężki dzień.

Nie do wiary, nie do wiary!

– Robię herbatę dla siebie. Napijemy się razem?

– A pani ma czas?

– Jasne. I chętnie się tu schowam na chwilę.

– Ok, niech pani zrobi.

– Agnieszka, może być?

– Edyta.

Matka od zawsze nieobecna. Zostawiła dom, dwójkę dzieci i ruszyła za miłością. Z Edytą i bratem został ojciec. O matce się nie rozmawiało.
Miłość matki zmarła na zawał. Edyta nie chciała rozmawiać, brat był bardziej miękki. Próby powrotu kończyły się awanturami.

– Po moim trupie! – krzyczała Edyta – Pamiętaj, po moim trupie!

Nie mogła wybaczyć, że matka, gdy oni ruszyli na studia, wprowadziła się do ojca. Jednak! Nie mogła wybaczyć, że ojciec był tak słaby/ślepy.

I tego, że ojca już nie ma. Że pierwszy.

Teraz, gdy sama jest chora, postanowiła zatruć matkę. Niech się zajedzie; żadnych opiekunek. Edyta z trudem przełknęła konieczność hospicjum.

A wczoraj stał się cud.
Matka, nie licząc na nic, opowiedziała o ucieczce z domu, o macierzyństwie rok po roku, które przygniotło. O samotności, o tym, że gdyby nie odeszła, rzuciłaby się pod pociąg. O dziadku, który zrobił jej potworną krzywdę. O ustawionym małżeństwie, pułapce. O bólu kobiety, która porzuca dzieci i potem, gdy już ma siły, nie może wrócić. O godzinach spędzonych w ukryciu pod ich oknami, o szkolnym boisku, po którym biegała Edyta.
W takich śmiesznych skarpetach z froty.

Córka, pierwszy raz, dotknęła ręki matki. Potem wtuliła policzek.
Tak się właśnie wybacza rzeczy nie do wybaczenia.

Dwie kobiety zataczają koło. Po spirali wracają do początku.
Na koniec.

Opowiedziałam Wam bajkę, przepraszam; pisanie o tym, co dzieje się naprawdę, nie jest tym razem możliwe.

Literatura – rzecz piękna.

.

  • A już miałam nadzieję… jakie życie byłoby piękne, gdyby tak zawsze można było poukładać je jak puzzle w piękną całość… Pozostaje tylko wierzyć, że może kiedyś obie do tego dotrwają, że zdążą być dla siebie matką i córką.

  • A już miałam TAKĄ nadzieję, że to prawda…

  • Zorka Paskudo!
    już mi się gęba cieszyła,że jednak można, że każde zło ma w życiu jakieś wytłumaczenia. No i pewnie ma.

    Albo i nie.
    Ech ty. 😛

    Trzymaj się!

  • elw

    jak widać WYBACZANIE jest trudniejsze od życia

  • ewa

    Uwierzyłam w nieprawdę. Szkoda .

  • a może się stanie jednak. ten cud.

  • Bardzo Was przepraszam.

    To był jedyny sposób, by coś pokazać między wierszami.

  • Czasem łatwiej jest na okrętkę i ja Cię kobitko rozumiem 😀

  • Bajki są lekkie i mnożą mi się jak wielkanocne króliki.

    Tu jednak nie będzie już bajek.

  • olikkk

    Zorko kiedy przeczytałam o Edycie, bardzo pragnęłam usłyszeć takie właśnie zakończenie …
    Życzę tym nieszczęśliwym Kobietom, żeby zdążyły …
    Ktoś Ci wyrzuca, że piszesz tak otwarcie … ja nie, choć potem nie mogłam zasnąć … modliłam się więc, żeby im się udało …
    Może ktoś jeszcze z czytających dołączy do tej modlitwy ?
    Z Twoją pomocą bajką może się okazać rzeczywistością …
    Zorko Ty potrafisz im pomóc, wierzę że pomożesz …
    Nikomu nie życzę odejścia bez pojednania.

  • Ola

    Uwierzyłam. Ucieszyłam się. Ulżyło mi. Teraz nie rozumiem.

  • Daraja

    Spóźniony Prima Aprilis?

  • ewa

    Daraja – ???

  • Piękna bajka :-).
    Bez wiary w bajki czasami ciężko byłoby żyć. A potem okazuje się, że to wcale nie były bajki, tylko to życie zamieniło się w horror.

  • Też myślałam, że to prawda.
    Uwierzyłam, bo znam takie historie – nie-bajki, dlatego uwierzyłam…

    Ech.
    No żal.

    Na szczęście szybko minie.
    Dobrze, że nie będzie więcej bajek.
    Przyzwyczaiłaś mnie do najprawdziwszej prawy.
    Jej tutaj szukam.

  • "Dobrze, że nie będzie więcej bajek."
    Nie, nie będzie.
    Ale ten jeden raz musiałam.

  • Prawdy miało być.
    Ot – ślepota, cudze błędy się widzi, własnych – nie:)

  • Dobra – mus to mus!
    Wybaczam:)
    I zostaję.

  • Anonimowy

    gdybym ja byla na miejscu Edyty a na miejscu jej matki byl moj ojciec- podejrzewam, ze dzialyby sie jeszcze gorsze rzeczy niz te, ktore obserwujesz- jednak to tez bajka bo moj ojciec nie odwiedzilby mnie w hospicjum- gdy powiedzialam mu ze mam raka powiedzial, ze to dobrze bo bede miala mniejsze oczekiwania wobec zycia- zycie to nie bajka zorko

  • Zorko, nie zdaliśmy lekcji:(
    Uczysz nas tu, jak wytrzymywać z bezradnością i cierpieniem.
    A tymczasem, gdy nam happy end odbierasz – my, już zawodzimy.
    Ta bajka była bardzo prawdziwa. Była o tym, jak trudno nam wytrzymać gdy happy end nie nadchodzi. O tym, że jesteśmy niecierpliwi. O tym, jak nam trudno, gdy czasem KONIEC nas zawodzi a i tak, trzeba go udźwignąć i z nim żyć. Dzieki za bajkę i za prawdę – dziś były tu razem.

  • Maramausch,
    dziękuję.

  • Anonimowy

    a już się ucieszyłam, że ktoś zdążył się pogodzić z mama.

    ja byłam zatwardziała i nie zdążyłam
    żałuję ;(

  • Anonimowy

    Pani juz nigdy tak nie robi! Nie ma być żadnych bajek i złudnej nadziei, bo to tylko będzie potwierdzało fakt, ze nadzieja matką głupich. Niech Pani pisze prawde chocby okrutną. Jakie to piękne i przynoszace ulgę okłamywac siebie by nie bolało. Jak morfina… Proszę nie chcę bajek, chce prawdy chocby nie wiem jak okrutnej, bo często tak jest, że świat jest okrutny, więc prawda bywa też okrutna. Lepsza jest okrutna prawda wypowiedziana od razu niz słodkie kłamstwo, które i tak wyjdzie na jaw i to jeszcze bardziej boli. Niech Pani nie robi nam złudnych nadziei. Pani pieknie pisze, a jeszcze piękniej prawdę, bo bajki są nieprawdziwe i to jest smutne. "życie jest przeważnie smutne, a zaraz potem się umiera" J.L Wiśniewski

  • szkoda…

  • a czy to nie bajki sprawiają , że życie bywa znośne? dlaczego macie za złe, że zorka nas uraczyła tak naprawdę bajką z morałem? a może ktoś z nas zastanowi się nad swoją niebajką ? Mar pięknie to ujęła , w tej historii bajka i prawda były tu dziś razem
    dzięki zorko:)

  • Każdą mądrą bajkę kończy morał- niemodne słowo? Więc może przesłanie – tak lepiej. A jakie jest przesłanie tej bajki?
    Każda historia to splot wielu wymiarów. Trudno ją sprowadzać do czarno- białych dychotomii.

    Interpretacja własna- bez klucza odpowiedzi..

    Masz racje musiałaś nam opowiedzieć tę bajkę.
    Dzięki 🙂
    Ściskam mocno

  • Anonimowy

    …zbyt piękne/łatwe/szybkie żeby było prawdziwe.
    Takich krzywd się nie wybacza w czasie jednej rozmowy. A niestety najczęściej Ci których skrzywdzono, krzywdzą następnych. Choć wiedzą tak dobrze jak to boli. Nie umieją inaczej. Błędne koło. Jak ogromnej pracy potrzeba żeby ten "kod" złamać i nie powielać zła. Ale niektórym się udaje. Albo przynajmniej próbują.

  • Rzeczy sa inne niz je widzimy. Sprawy nie sa takie na jakie wwygladaja.

  • Anonimowy

    Piekna rzecz wybaczac, ale czy kazda krzywde mozna wybaczyc? Ja tez mam "matke" ktora wykrzyczala mi wiele razy, ze mnie nienawidzi, ktora udawala, ze nie wie, ze ja i moja siostra bylysmy molestowane przez jej meza, ba dwadziescia lat pozniej wlozyla wlasna wnuczke (moje dzieci nie maja z nimi kontaktu) do lozka dziadzkowi. Malo tego na tydzien przed moim slubem podczas rozmowy telefonicznej symulowala atak serca i "tatus" zostawil mi wiadomosc na sekretarce, ze mama nie zyje i ze to moja wina. Z ta swiadomosci zylam przez dwa dni, pozniej zadzwonilam na pogotowie (po tym jak cialo ponoc zostalo przetrasportowane) i dowiedzialam sie, ze to byl hmmm zart? Pamietam lata upokorzen, strachu, klamstw, bicia i ani jednej szczesliwej chwili z tzw. mama i tata. Moze zdziwicie sie, ale odbieram czasami telefon gdy dzwonia, ja jeszcze mam w sobie uczucie litosci, ale nie potrafie wybaczyc. Aby jezdzic samochodem, zdaje sie egzamin na prawo jazdy. Dlaczego nie ma testu na rodzicielstwo? Nie jest latwo wybaczac, ba bardzo trudno jest wymazac czesciowo z pamieci i zyc dalej. Ja juz nie budze sie w nocy z krzykiem i lzami. Juz nie. Minelo ponad dzwadziescia lat. Od ok. 4 zasypiam spokojnie.
    Czy teraz gdy oni, moi rodzice beda umierac, mam trzymac ich za reke i przebaczyc? Oni nigdy o przebaczenie nie prosili, nawet jesliby to zrobili, za lata horroru, nie potrafie.
    Beata

  • baa

    Dzięki, Zorko.
    i dzięki, Mar, wyjęłaś mi.

  • Anonimowy

    Oj, wielka szkoda. Teraz już nie zaufam. Więcej, podejrzewam, że to może nie pierwsza bajka. Wszystko straciło urok.
    Katarzyna

  • Anonimowy

    Ja nie wyrzucam, dzielę się tylko wątpliwościami. Smutne, że ktoś to tak odebrał.
    Pozdrawiam z białośnieżnej dziś Skandynawii.

    Reniferowa

  • Katarzyno, pudło. Kokietować jednak nie będę.
    Jest jak jest. Bajka jedna jedyna.

    Amen.

  • Jak to możliwe, że zniknęło kilka komentarzy, w tym napisane przeze mnie…? (pamiętacie "naUkowską", itp?)

    Niczego nie usuwałam…

  • Reniferowa? Skasowałaś sama swoj komentarz? Jak to możliwe, że moja odpowiedź też zniknęła i dziewczyn – korektorek? Nie ogarniam.

  • elw

    mój komentarz też sobie poszedł-myślałam, że nie przypadl do gustu autorce bloga, lub że się nie znamy na tyle żeby był godny uwagi.

  • Elw, ja nie wpuszczam na bloga tylko spamu (typ: "fajnie piszesz, zapraszam do siebie" – i tu adres bloga).
    Nie skasowałam żadnego komentarza tu…
    Przez ostatnią godzinę usiłowałam zgłosić problem, bo prawdopodobnie ktoś się włamał (tylko jak???). Dowiedziałam się tylko tyle, że sprawę musiałabym zgłosić na policję.

    🙁

  • Raczej blogspot wariuje. Nie pierwszy raz zresztą są akcje z komentarzami. Na wszelki wypadek prewencyjnie hasła możesz zmienić, ale raczej z doświadczenia obstawiam tę pierwszą możliwość.

  • Anonimowy

    Niczego nie skasowałam. A sugerowanie, że to zrobiłam… Cóż, tego nie skomentuję.

    Opiekowałam się kiedyś kimś na końcu drogi. Znam temat na wylot. I dlatego uważam, że jeśli wpuszczałaś nas do tego świata anonimowo, wszytko było ok. Teraz to już inna (jak sama mówisz) bajka.

    Naprawdę, chciałam tylko wyrazić zaniepokojenie, a nie dokuczyć komukolwiek.
    Życzę spokojnych świąt Tobie, Zorko, Twoim bliskim i wszystkim czytaczom bloga.

    Reniferowa

  • Reniferowa, niczego nie sugeruję;
    pytałam, czy samodzielnie skasowałaś komentarz, bo autor komentarza ma taką możliwość. Zniknął jako pierwszy. Po nim kolejne, związane z zainicjowanym tematem. Tyle.

    Co do "innej bajki", zapewne nie raz jeszcze trzeba będzie skopiować maila o NaUkowskiej. 😉

    Ale nie dziś.
    Padam ze zmęczenia.

    Tobie również spokojnych świąt.

  • Anonimowy

    czesciowo zgadzam sie z reniferowa-znajac Twoje imie i nazwisko latwo mozna dojsc, w ktorym hospicjum pracujesz i jesli historie sa prawdziwe a zmienione tylko imiona-rodziny i znajomi moga w tych historiach odnalezc swoich bliskich- a przeciez nie pytalas za kazdym razem- czy moge opisac na blogu jak Pana/Pani syn, corka, zona, matka- umierala, prawda? ktos juz tu kiedys pisal, ze jest taka dziwna dwuznacznosc moralna w takim opisywaniu odchodzenia- tak jakby opisywanie czyjegos cierpienia stawalo sie inspiracja dla wyszukanych w formie opisow; nie sugeruje, ze takie sa Twoje zorko intencje- ale momentami tak mozna to odebrac; mam np wrazenie, ze tresc Twojego bloga zaczyna sie tam gdzie konczy sie tresc na blogu Chustki- ona jednak najwazniejsze sprawy, intymne zachowuje dla siebie, pokazuje tylko tyle ile chce pokazac a reszta nalezy do rodziny i bliskich tak powinno byc, blog nie jest miejsce gdzie mozna odslaniac wszystko

  • "Dziwna dwuznaczność moralna" jest też w niepodpisywaniu się pod własnymi słowami.

    Zestawienie treści tego bloga z blogiem Chustki (mój zaczyna się tam, gdzie jej kończy?) widzę jedynie w kategoriach figury retorycznej. Na pewno nie powiedziałabym, że Chustka najważniejsze, intymne sprawy zostawia dla siebie (patrz: pożegnalne listy do syna, załatwianie spraw z byłym mężem, pisanie o biciu, stosunku ojca do syna, inne, najbardziej osobiste relacje/ przemyślenia). Podejrzewam jednak, anonimowy, że intymność ma dla ciebie jeden wymiar.

    Na zorkowni zostało odsłonięte wszystko? Wow! 🙂

    Ciekawe skądinąd, Chustka była największym kibicem w blogowym konkursie, prosiła swoich czytelników o głosy. Co więcej, w lot chwyciła intencje i cel, tak samo było z Zimno, z Li.
    Ciekawe też, że pracownicy hospicjum, rodziny pacjentów nie mają problemów z tym blogiem. Co więcej, bywa, że zostaję proszona, by coś/kogoś opisać. Problem mają najczęściej osoby anonimowe i z daleka. A co do adresu hospicjum, namiary widoczne w poście o jednym procencie, nie trzeba dochodzić.

    Nie widzę dalszego sensu, by się tłumaczyć. Jeżeli będzie jednak "problem" wracał, ponownie wkleję cytat z maila, który wczoraj ktoś zhakował.

  • Zorko, dziękuję. Ważna ta Bajka. pozdrawiam serdecznie

  • Komentarz z "Nałkowską" oraz komentarze "korektorskie" są pod następnym postem "Kulki", tam toczyła się dyskusja…

  • Frou!!! Dziękuję. Co za torba ze mnie!
    🙂

  • Anonimowy

    dobrze, ze nie otarlo sie to o policje;) ech, Ci hakerzy

  • Dobra, dobra, możecie sobie pojeździć jeszcze chwilę. Poczucie humoru i honoru niejakie mam. 🙂

  • Anonimowy

    wybacz zorka ale oczami wyobrazni zobaczylam ta scene- zglaszasz na policji, ze ktos wlamal sie na bloga i skasowal drogocenny post o niejakiej Naukowskiej- policjant sledczy od przestepczosci w sieci wszczyna postepowanie i znajduje zaginiony post pod poprzednia notka;))))))))

  • Wybaczam. 🙂

  • Ps. Drogocenny był nie post o Nałkowskiej, a post Reniferowej.

  • Beata, po tym co piszesz, uważam, że nie masz obowiązku przebaczać. Przebaczamy jeśli chcemy, jeśli potrafimy i jeśli ma ono głęboki sens. Musisz żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Oni powinni Cię o to przebaczenie prosić,chociaż w to nie wierzę.

  • baa

    w ustawieniach systemowych mówi się, że przebaczając odbieramy sprawcy jego odpowiedzialność..

  • Zrobiło się tu mocno filozoficznie. Jedni pytają: Gdzie jest Prawda?
    Drudzy: Zorko czy aby etycznie wolontariuszujesz w tym hospicjum?
    Dużo fajnych pytań.
    I pomyśleć sobie, że my zadajemy je raz – jako komentarz. A Zorka wozi się z nimi odkąd pracuje w hospie i odkąd o tym pisze.
    Ufam jej. Badała te kwestie dużo wczesniej i dłużej niz my. I pewnie ciągle je bada, ciągle balansuje co i jak opisać. Ciągle stara się stanąć na wysokości zadania.
    I podziwiam, że biorąc wszystkie te pytania pod uwagę, i pewnie tysiac wiecej – robi tą swoją cięzką robotę, eksportując hospicyjny świat do nas. Szacunek Zorko, szacunek. Mar

  • Anonimowy

    Viki, oni do tej pory zaprzeczaja i uwazaja, ze jestem zerem, jak to ladnie okreslaja, i wymyslam niestworzone rzeczy… Coz, jak sie okazuje nie kazda krzywde mozna wybaczyc, a przynajmniej ja nie potrafie.
    Koncentruje sie natomiast na mojej rodzinie – mezu i dzieciach, i ze wszystkich sil staram sie im dac to czego nigdy nie mialam oraz chronic przed horrorem przez, ktory ja przeszlam i nikt mnie nie uchronil.
    Nie mozna zrozumiec postepowania takich ludzi, a zmarnowac sobie zycie na ciaglym zadawaniu pytania dlaczego, byloby wielka strata.
    Z kolei oczekiwanie na litosc i trzymanie reki tylko dlatego, ze pojawily sie zmarszczki, moze choroby i chodzi sie o lasce, jest w takich przypadkach zupelnie nieuzasadnione.
    Ja tez chcialam miec mame i tate, ale nie kazdy ma to szczescie.
    Pozdrawiam serdecznie Viki, jestem, mimo wszystko, szczesliwa!
    Beata

  • Mar, kolejny raz w sedno…
    Wożę się i gniotę, kroję słowa bez pewności rzeczy.
    Aż mnie ciary przechodzą, jak czytam pierwsze posty z zorkowni.
    Dziś już tylu słów nie napiszę.

    Dziękuję, że rozumiesz, że ufasz. To spory prezent.

  • Viki, masz rację. Przebaczenie z obowiązkiem nie ma nic wspólnego.

    Beato, dbaj o siebie, rośnij, owocuj.

  • Anonimowy

    wymagac od kogos zeby przebaczyl nie bedac na jego miejscu, nie majac pojecia co przezyl- jest rodzajem okrucienstwa a ja tak odebralam post o Edycie( oczywiscie nie wprost tylko miedzy slowami)- ze Wy tu z matka sie staracie, podchody robicie a ona niewdziecznica nic, na lozu smierci i taka zatwardziala i obie solidarnie WIECIE, ze Wasze wysilki na nic i nawet bajke napisala zorka jakie to proste jest usmiechnac sie, przytulic policzek, pozwolic kwiatki podlac, zorka nie wziela do siebie nawet tego, ze umierajaca osobe mecza obcy- wzruszajace

  • Zorka błyskawicznie wzięła do siebie i Edyty już nigdy nie zobaczyła. Nie było żadnego cdn.

    Sporą hiperbolą obrysowałeś temat, anonimowy; rozumiem, że twoj komentarz jest wentylem dla frustracji, bo podbarwiony jest jadem do tego stopnia, że próbuje walić na oślep.

    Nie zrobilam krzywdy ani matce, ani córce. Nie stawialam żadnych wymagań komukolwiek, nie obrałam również strony matki, a bajce przyświecały inne, niż sugerujesz, cele, które – na szczęście – dało się wyczytać.

    Spokoju życzę na święta. I na po.
    Pozdrawiam.

  • Anonimowy

    dobrze zorko, nie chce sie klocic, kazdy ma swoje doswiadczenia i widocznie lakonicznie zarysowana historia Edyty dotknela we mnie bolesnych doswiadczen
    mam tylko pytanie czy piszac o tym jak wybacza sie rzeczy niewybaczalne piszesz z WLASNEGO doswiadczenia czy to taka kojaca dusze fantazja i piekna teoria?

  • Coś pomiędzy jednym a drugim. 🙂

  • Zorka chyba nie bierzesz sobie anonimów do serca… Nie TY! Ty sama najlepiej wiesz co i jak nam pokazywać,Ty jesteś w środku…
    My możemy sobie podczytywać,brać coś dla siebie…
    Robisz dobrą robotę Zorka 😀

  • Pamiętam taką debatę o tym, czy reporter (autor reportaży, typu Kapuściński, Jagielski, Hugo Bader) ma prawo wzbogacać swoje historie fikcją. Reportaż to gatunek dziennikarski. Tak, ma prawo. Większość to robi, by łatwiej było uchwycić sens. I z innych powodów.
    Tutaj pojawia się pytanie odwrotne – czy Zorka ma prawo pisać na podstawie faktów. To blog z gatunku "blogów literackich". Jeśli ktoś szuka tutaj garści plot o umierających, a nie tego, czego oczekuje się od literatury (refleksji, estetyki, mądrości), jeśli ktoś ma ochotę bawić się w śledczego, to chyba źle trafił. Każda historia ma zakorzenienie w faktach, w życiu. Istnieje też coś takiego jak licentia poetica, do której autorka ma prawo, jak najbardziej.
    Tak samo oczekiwanie faktów na tym Posądzanie o "plotkarstwo hospicyjne" również.
    Pozdrawiam 🙂

  • Ewa

    Czasami dzieją się rzeczy ,których nie da się wybaczyć. Ja swojemu ojcu nie wybaczyłam i ,,,nie żałuję. Wiem …podniesie się krzyk , żem zła kobieta jestem , ale …..jeśli przez całe swoje życie nie usłyszy się ani jednego dobrego słowa….zresztą , nie przebaczyłam , nie przebaczę i nie żal mi. Jeden jego plus to taki , że go nie ma, szkoda tylko , że tak późno.
    dlatego rozumiem Edytę.

  • Zorko, nie wiem, jak Ty to robisz…
    właśnie tak jak to napisałaś, poruszyło mnie to najbardziej… ten nagły zwrot zatrzymał mnie w miejscu, wytrącił ze schematów, potrząsnął…

    chciałoby się powiedzieć: powinnaś pisać! ale przecież właśnie piszesz… pisz, pisz…
    dziękuję.

    to było ważne

  • W realu znacznie trudniej:(