Laurkafeatured

Profesor ma ciepłe, duże dłonie.
Profesor ma miękki policzek i pochylone plecy.
Profesor ma oczy, które się śmieją.

Profesor ma serce na dłoni.

Dłonie pulsują, ściskane przez odprowadzane dopokąd dzieci.

Doktorze Korczaku, módl się przed nimi.

…….

.


  • no i jak tu skomentować?

  • Doktor wiele mi uświadomił.Przed paroma miesiącami poznałam go bliżej…

  • Za siedmioma kropkami schowałam wywiad z profesorem.

  • Anonimowy

    Pięknie…

  • Tes swiat taki pelen bolu wszelakiego jest….
    A my na ten bol malo odporni jestesmy, dobrze, zeby choc ten fizyczny nie upadlal….

  • Zorka, uwielbiam Ciebie – od pierwszego posta, który przeczytałam – anioły są wśród nas……

  • Anonimowy

    Mimo, że w wywiadzie Pan Profesor opowiada o ogromnych moźliwościach usmieżenia bólu, dlaczego nadal jest tak, że w niektórych przypadkach odchodzenia morfina podana została w maksymalnej dawce a mimo to chory cierpi nadal. Nie do zniesienia jest to zarówno dla samego umierającego jak i trauma na całe życie dla rodziny towarzyszącej w tym. Dlaczego tak jest?. Mimo ogromnego postepu nauki nadal w pewnych przypadkach jesteśmy tacy "maluczcy"
    Joanna

  • To prawda, Joanno.
    Możliwości są ogromne, ale bywa taki ból, od którego może uwolnić tylko sedacja. Lub operacyjne przecięcie nerwów.
    Profesor Łuczak wspominał też o bólu egzystencjalnym ("myśli mnie bolą") – tu morfina nie pomoże…

    Podejrzewam, że maluczcy pozostaniemy zawsze.