Wrzesieńfeatured

Po powrocie niespodzianka: promienna pani Ola, która za tydzień wybiera się do domu. I już wiem, że zacznie się nowa przygoda, nowa przestrzeń.
Opieki domowej nie planowałam nigdy, tak samo jak przyjaźni z Olą.
Jesteśmy umówione.

Na posterunku również pan Jacek – wojskowy, o którym pisałam: http://zorkownia.blogspot.com/2010/03/wiosna-wio.html
W hospicjum po raz kilkunasty.

Wita mnie szeroki uśmiech:

– Pytałem o panią, tylko zapomniałem imienia. Ale i tak wszyscy wiedzieli o kogo chodzi, jak mówiłem o wolontariuszce z pokręconą głową.

🙂

Tak, pora odwiedzić fryzjera i przetrzebić tę armię.

Dwie godziny potrzebowaliśmy, by uporać się z czasem przeszłym powierzchownym. Ja nadawałam w skrócie: dom, robotnicy, sesja, Chorwacja. Pan Jacek, jak zwykle skrupulatnie i po wojskowemu, zdał relację ze wszystkich maratonów lekarskich, orzeczeń i rokowań.

– Wracamy zatem do naszych randek – mówię z uśmiechem.

– Nie inaczej.

Kolejne spotkania mijają na rozmowach o córce, którą Jacek siłą wygonił nad morze, o jeżdżeniu autem, o urodzinowej imprezie w hospicjum. Pan Jacek skończył w sierpniu 81 lat. Między wierszami martwi się, czy da sobie radę w domu, bo kręgosłup złamany, bo pas usztywniający, bo dwie lewe do gotowania. Uspokajam go, obiecuję, że pomogę.

Wieczory wilgotne, wciąż szybsze, ranki otrzeźwiają chłodem.
Niedługo zmiana czasu.

Pan Jacek zapada w ostatnią jesień, ostatnią zmianę; widzę to i już wiem, że do domu nie wróci. Układamy jednak mozolnie plan domowych działań, szukamy rozwiązań. Jestem pół kroku za nim.

Twarz Jacka z dnia na dzień coraz bardziej jesienna.
Brwi, nos, policzki i dłonie z każdym zmierzchem mniej do niego należą. Niczym Mały Książę, powoli i miarowo opuszcza skorupę.

Rozmowy zaczynają przerywać krótkie ataki bólu. Jacek zamyka wtedy mocno oczy, zaciska pięści i szczęki. Raz próbowałam pomoc, chciałam prosić pielęgniarkę o dodatkowy zastrzyk. Jacek nie chciał.

– Znam ten ból. Wiem, kiedy rośnie i kiedy zaczyna się kończyć. To mi bardzo pomaga, że znam cały scenariusz.

Od tamtej pory czekam w milczeniu, aż atak przejdzie, i bez zbędnych wyjaśnień wracamy do przerwanej rozmowy.

Do czasu.

.

  • Czytam, czytam Cię, wciąż na nowo.
    Mocno do mnie mówią Twoje słowa, to, co ze sobą niosą.
    Dziękuję Ci.
    Proszę Cię, pisz, pisz jak najwięcej.
    Potrzebuję się dużo nauczyć.

  • Anonimowy

    Dziekuje, ze znow jestes. Pisz! Prosze. Uwielbiam Cie czytac.